Skocz do zawartości

[280 L --> 830L] Mapetowa Amazonka


Mapet
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Piękne wzory oraz kolorystyka, zwiewające kiryski też niczego sobie. No i w końcu widać L-ki :) Szkoda tylko, że są tak płochliwe, bo są naprawdę ładne.

A tak na marginesie. Pomyśl kiedyś nad zakupem jasnej stałki, nawet 50mm na f1,8, bo przy takich modelkach pod ręką aż szkoda nie mieć jakiegoś fajnego szkła. Tym bardziej, że umiesz robić dobre zdjęcia. Lepsza jakość fot, więcej szczegółów przy ludzkim iso, plus łatwość uchwycenia ryb w ruchu. Warto :) ja ze swojej portretówki 35mm f1,8 jestem bardzo zadowolona.

Czekamy na ciąg dalszy zapowiedzianych zmian ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ale widzę ze goldlasery pięknie się tam prezentują.

Twoje też tak podrosły? Moje chwile stały, stały ale teraz dość dużo ruszyły ze wzrostem i samiczki ładnie się zaokrągliły.

Można nawet powiedzieć, że nabrały kobiecych kształtów. :)

 

 

 

Wow, dla mnie to już wyższa szkoła jazdy.

Więcej olewania akwarium jak chuchania na nie z każdej strony. :)

 

 

 

No i w końcu widać L-ki :) Szkoda tylko, że są tak płochliwe, bo są naprawdę ładne.

Miałem okazję kupna trącej się ładnie parki, ale teraz nie czas na zabawę z L-kami i ich niańczenie, więc odpuściłem. ;)

Może kiedyś...

 

 

 

Pomyśl kiedyś nad zakupem jasnej stałki, nawet 50mm na f1,8

Myślę już od dłuższego czasu i nie tylko do "działań akwarystycznych", tylko że na razie na to nie mam przeznaczonych żadnych funduszy bo są inne priorytety i się z tym wstrzymuje.

J.w. może kiedyś...

 

Co do ryb, w akwarium wciąż trwa "zawieszenie broni" (a przez moment było "gorąco"), efekt do tej pory wprowadzanych zmian miał być inny ale cierpliwość i czas, więc czekam.

Dzięki, pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No faktycznie zielsko się rozrosło, ale coś się dziwić jak ma tam jak w raju :D Pytam z czystej ciekawości bo nie wiem jak to jest z Twoimi rybami (nigdy nie miałam takowych) - nie boisz się, że którejś się czasem zachce "sru" na podłogę? Ja bez pokrywy w akwa chyba w nocy spać bym nie mogła ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Co to za roślinka?

Scindapsus, najzwyklejsza roślina doniczkowa.

 

 

 

Pytam z czystej ciekawości bo nie wiem jak to jest z Twoimi rybami (nigdy nie miałam takowych) - nie boisz się, że którejś się czasem zachce "sru" na podłogę?

Spłoszona paletka potrafi wyskoczyć na metr (niektórzy mówią, że i 1,5 m) wysokości nad taflę wody.

Moje tylko podczas speedowania waliły po szybie w sterylniaku, teraz czasami słychać plusk ale to bardziej chodzi że cwaniaki wzburzają taflę wody, żeby pływające żarcie się zanurzyło, choć nie mogę powiedzieć żeby nie próbowały skakać bo mam takiego jednego kozaka, ale nie boję się.

 

 

 

Ja bez pokrywy w akwa chyba w nocy spać bym nie mogła ;)

Ja mam pokrywę, którą zrobiłem z 2 lata temu, jest dość wysoka i świetlówki znajdują się pod nią (w "Zrób to sam" jest gdzieś opis) i dzięki temu mam swobodny dostęp do wszystkiego co znajduje się pod nią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zobacz jakie spryciule, że wzburzają taflę wody, żeby pływające żarcie się zanurzyło...mój samczyk borelli to prędzej z głodu zdechnie patrząc na pływające żarcie niż na coś takiego wpadnie :D Też się dołączam do prośby o fotkę tej sprytnej pokrywy.

 

U mnie w zoologu są teraz takie palecie:

 

post-15884-0-47302600-1418308793_thumb.jpg

 

Rzecz gustu oczywiście ale dla mnie najpiękniejsze jakie widziałam  :wub:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że są takie drogie.

Czy drogie to pojęcie względne, czasami są do zdobycia hodowlane nawet za darmo tylko że to tzw. "szczurki" ale często i takim jak się zapewni dobrą wodę i pokarm to wyrosną z nich ładne ryby.

Ja moje dzikusy kupiłem taniej jak hodowlane. :)

 

 

Mapet - dałoby się przy kolejnej aktualizacji fotkę z pokrywą zrobić? Twój temat w "Zrób to sam" znalazłem ale jedno zdjęcie jest już niedostępne.

Kochany imageshack... Postaram się pamiętać, może w weekend.

 

 

To zobacz jakie spryciule, że wzburzają taflę wody, żeby pływające żarcie się zanurzyło...

W sumie to wygląda tak, że stoją pod taflą wody i patrzą się na to żarcie jakby miało spaść im z nieba i co chwilę któryś startuje ale się cofa do grupy obserwujących, w końcu któremuś nerwy puszczają, robi plusk i reszta korzysta a on zanim się obróci żarcie znika, no ale zawsze coś. :)

 

 

U mnie w zoologu są teraz takie palecie:

Nie polecam brać ryb z zoologów (ja już nie pamiętam kiedy coś żywego w takim sklepie kupowałem).

Kupując dzikie wiem, że na 100% mają coś w sobie i idzie w ruch od razu mikroskop i wszystkiego się spodziewam, od hodowcy z reguły są ryby zdrowe ale...(nawet jak by dawał sobie rękę uciąć to nie uwierzę) a ze sklepu: nie ta woda, ryby osłabione, zarobaczone, złe warunki...

Na zdjęciu są Pigeony i masz całkiem inny gust :) , jak dla mnie to najbrzydsze wśród paletek. ;)

Chociaż każda ma coś w sobie. Ważne to lubić własne ryby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupując dzikie wiem, że na 100% mają coś w sobie...

 

No dobra ale oprócz kwestii ekonomicznej i samego poczucia, że "mam ryby z natury" to cóż takiego "dają" Ci takie ryby? Wierze,że są pewnie bardziej temperamentne, jak sama nawet nazwa wskazuje "dzikusy", ale czy jest coś poza tym?

 

Bo ja sobie myślę tak...kupuję ryby z zoologu, większość z nich pewnie w jakiś wiadrach hodowana, kiepska woda i oprócz szyby naookoło to nic więcej nie znają. Trafiają takie do akwarium przygotowanego specjalnie dla nich w oparciu o naturalne warunki i jest efekt WOW. Nie raz widziałam jak takie ryby patrzyły na rośliny i wszystko w koło jak "szpak w kaloryfer" i się śmialiśmy,że chyba pierwszy raz w życiu piasek widzą. Widzisz wtedy jak taka ryba dosłownie odżywa, zmienia się wszystko, od wyglądu poprzez zachowanie, pewność siebie itd. Jakby nabierała chęci do życia. Taka "przemiana" to coś dla mnie pięknego, coś dla czego aż chce się czytać, uczyć i działać, żeby tym rybom było jeszcze lepiej, żeby w końcu czuły się "jak u siebie" - przynajmniej ja tak mam.

Czy ludzie z takim podejściem, przez to, że nie mają (i nie chcą mieć) ryb "z natury" to z punktu akwarystycznego coś tracą? Ja nie mam porównania...

 

 

Mapet Twoje też z ręki jedzą? ;)

 

Edytowane przez V_i
  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

No dobra ale oprócz kwestii ekonomicznej


Jakiej ? :D W przypadku dzikich ryb raczej nie ma co mówić o ekonomii ;)

 

samego poczucia, że "mam ryby z natury" to cóż takiego "dają" Ci takie ryby?


Dzikie ryby nie zostały w żadnym stopniu zmodyfikowane przez człowieka, a co za tym idzie- pokazują swoje prawdziwe piękno, nie mają problemów z pływaniem oraz pokazują wiele zachowań, których u ryb hodowlanych nie uświadczymy.

 

Wierze,że są pewnie bardziej temperamentne


No i tutaj powinniśmy zakończyć teoretyzowanie V_i, bo dzika nie równa się agresywniejsza. Często WFy są łagodniejsze od hodowlanych osoników :)

 

Czy ludzie z takim podejściem, przez to, że nie mają (i nie chcą mieć) ryb "z natury" to z punktu akwarystycznego coś tracą? Ja nie mam porównania...


Zdecydowanie TAK.

Ryby hodowlane zachowują się zdecydowanie ciekawiej w akwariach biotopowych i masz tutaj racje, ale nadal to są ryby hodowlane. Większość z nich ma przytłumione instynkty i zachowania przez sposób hodowli.

Ja dlatego preferuje ryby dzikie. Nie ma porównania z hodowlanymi.  
  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jakiej ? :D W przypadku dzikich ryb raczej nie ma co mówić o ekonomii ;)

 

 

Sugerowałam się tym co napisał Mapet:

 

Czy drogie to pojęcie względne, czasami są do zdobycia hodowlane nawet za darmo tylko że to tzw. "szczurki" ale często i takim jak się zapewni dobrą wodę i pokarm to wyrosną z nich ładne ryby.

Ja moje dzikusy kupiłem taniej jak hodowlane. :)

 

 

 

 dzika nie równa się agresywniejsza.

Pisząc temperamentna nie miałam na myśli agresywna, raczej bardziej żywiołowa - na zasadzie nie oswojona :)

 

Reasumując jeśli ktoś nie chce lub go nie stać na "zabawę" z dzikimi rybami to z hodowlanych może "wykrzesać" ile się da z naturalnych zachowań tylko poprzez jak najwierniejsze odzwierciedlenie biotopu ale wychodzi na to, że co z natury to z natury ;)

No chyba,że ktoś posiada akwarium tylko w celach dekoracyjnych i nie bardzo interesuje się obserwacją ryb.

 

Cały czas jestem ciekawa czy palecie Mapeta jedzą z ręki ? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mapet Twoje też z ręki jedzą? ;)

 

fh3z.jpg

Jedzenie z ręki. W takiej pozycji ciężko się robi zdjęcie, dodatkowo patrząc w wizjer aparatu.

Teraz już je tak często nie karmię z ręki.

Za to podczas podmian siedzą pod korzeniem a tak mam ustawione filtry że cały syf zbiera się z prawej strony i czasami muszę ręką "ogony: im odsuwać żeby rurką móc posprzątać.

 

Co do ekonomi jest zwykle inaczej. :) Mi się udało (dlatego zaznaczyłem to "ja").

 

 

 

Pisząc temperamentna nie miałam na myśli agresywna, raczej bardziej żywiołowa - na zasadzie nie oswojona :)

Boją się cienia, jak samolot przeleci i akurat trafi cień na akwarium to jest popłoch.

Szykując się do tarła (były wstępne zaloty) nie czyszczą przygotowanej płytki tylko korzeń.

Śpią z pyskiem "przytulonym" do korzenia i pod takim samym kontem jak korzeń.

Zjadają liście, glony...

Moje greeny (stare) czasami całkiem inaczej zachowują się jak browny (nowe) wynika to zapewne że pochodzą z różnych miejsc.

 

 

 

z hodowlanych może "wykrzesać" ile się da z naturalnych zachowań tylko poprzez jak najwierniejsze odzwierciedlenie biotopu

Często i to nie pomaga, jak np. wychowanie młodych, dużo ryb hodowlanych nie wie jak się zachować i zjadają młode.

 

 

 

Mapet - dałoby się przy kolejnej aktualizacji fotkę z pokrywą zrobić?

6zRPU0W.jpg

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym dorzucić swoje dwa grosze do rozmowy dzikus-hodowlana. Może powinnam sobie odpuścić, nie robić z siebie głupka i nie zaśmiecać galerii, ale co tam.

Tak więc rybka z zoologa, z nędznych warunków przechodzi w te przygotowane specjalnie dla niej i czuje się jak w niebie.

Owszem, zgadzam się, że behawioralnie jest okaleczona.

Natomiast dzikus znający rzekę czy jezioro, posiadający nieograniczoną przestrzeń nagle zostaje odłowiony i trafia do baniaka, choćby miał 400l to będzie ciasny w porównaniu do rzeki. Choćby miał niebiańskie warynki nie zastąpi wolności.

Tak więc może już lepiej mieć F1 niż dzikusa? W końcu urodzony w baniaku, a naturalne instynkty i zachowania nadal posiada.

Ja jednak wolę sklepowe, hodowlane. Wolę ratować biedaki niż ograniczać w jakikolwiek sposób te z wolności.

 

A żeby było na temat, to rybki przepiękne, a baniaczek zachwycający. Nigdy nawet nie myślałam o posiadaniu paletek, za trudne dla mnie. Ty, jak widać, masz już niesamowicie profesjonalne podejście. Gratuluję.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorki Tomek za zaśmiecanie Ci tematu, ale i ja wtrącę swoje 5gr.

Na wstępie- paletki masz piękne, nawet moja się nimi zachwyciła.

 

 

Kupując dzikie wiem, że na 100% mają coś w sobie i idzie w ruch od razu mikroskop i wszystkiego się spodziewam, od hodowcy z reguły są ryby zdrowe ale...(nawet jak by dawał sobie rękę uciąć to nie uwierzę) a ze sklepu: nie ta woda, ryby osłabione, zarobaczone, złe warunki...

W tych trzech przykładach, o których piszesz, z której strony byś nie spojrzał, to i tak mikroskop idzie w ruch, i ze wszystkich tych źródeł, ryby trzeba doprowadzić do porządku.

Kupując od hodowcy, mamy większą pewność, że ryby będą w dobrej kondycji,dobra woda, nie osłabione, może nawet wolne od robali(ale to i tak mikroskop potwierdza).

Co do ryb z odłowu, to tak jak zauważyła Daria:

 

 

Natomiast dzikus znający rzekę czy jezioro, posiadający nieograniczoną przestrzeń nagle zostaje odłowiony i trafia do baniaka, choćby miał 400l to będzie ciasny w porównaniu do rzeki. Choćby miał niebiańskie warynki nie zastąpi wolności.

Chociaż jak dla mnie te 400l na dzikie, to jednak mocno naciągany zbiornik.No i oczywiście kolejna kwestia to to, że ryby z odłowu, niestety nie są to ryby na początek.

 

 

Nigdy nawet nie myślałam o posiadaniu paletek, za trudne dla mnie

Tak Ci się tylko wydaje. Ryba jak każda inna, trzeba tylko poświęci jej trochę więcej uwagi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Chociaż jak dla mnie te 400l na dzikie, to jednak mocno naciągany zbiornik.No i oczywiście kolejna kwestia to to, że ryby z odłowu, niestety nie są to ryby na początek.


To, że w naturze mają do dyspozycji hektolitry wody nie oznacza, że z nich korzystają.
W naturze występuje pora sucha, podczas której ryby żyją czasem w niemałym zagęszczeniu.
 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wolę ratować biedaki niż ograniczać w jakikolwiek sposób te z wolności.

To zdanie porównam do "ratowania" bojowników z kubka.

W ten sposób nie ratujesz bojowników, tylko napędzasz rynek. Właściciel sklepu zobaczy, że ryby poszły, zatem na ich miejsce kupi następne i to 2 razy tyle, bo jest zysk i ruszyła się sprzedaż. Uratowałaś jednego, ale zamiast niego siedzą w kubku dwa następne.

Dlatego: nie kupujmy ryb ze sklepów, w których mają złe warunki!

U mnie pełno takich... Dodatkowo jak wspomniał jeszcze Pley podczas pory suchej  ryby czasami żyją w kałużach i populacja jednego gatunku  może się zmniejszyć nawet o 50%.

Więc można nawet powiedzieć, że w jakiś sposób ratujemy ryby od śmierci - oczywiście to czyste przypuszczenia. ;)

 

 

Nigdy nawet nie myślałam o posiadaniu paletek, za trudne dla mnie.

Paletki to bardzo wytrzymałe ryby, ważne aby miały odpowiednią wodę i zbilansowany pokarm i oczywiście były zdrowe.

Niestety zamknięty ekosystem naszego akwarium nie pozwala nam tego zostawić i musimy się niechcianych gości pozbyć, bo się namnażają. W rzece dany pasożyt popłynąłby dalej, a w akwarium trafia z powrotem do tej samej ryby i ich ilość się zwiększa.

Tak jak skalary potrafią żyć z nicieniami i wiciowcami i bardzo dobrze się mają, system immunologiczny paletki jej na to nie pozwala i po samym wyglądzie ryby jak i jej zachowaniu widać, że coś ją "gryzie". Ważne jest tylko żeby leczyć, ale wiedzieć na co i czym oraz w jakich dawkach i w jakiej wodzie. Tu leży klucz do paletek. Mikroskop i sterylniak 100L to podstawa.

Ogólnie są rybami wytrzymalszymi na złe parametry wody, wahania temperatur, pH itp. niż np. nawet kirysy.

A jak wiadomo ten "świnio-czołg" nie jedno potrafi przeżyć. ;)

Daria, a profesjonalnie to ja je czasami "olewam". ;)

Przy dyskach w częstych przypadkach odstępuję od twardych akwarystycznych przykazań i reguł. ;)

Jakie to przypadki to lepiej nie będę pisał, bo jeszcze ktoś zacznie naśladować, a wtedy może skończyć to się źle dla jego ryb. :)

 

 

W tych trzech przykładach, o których piszesz, z której strony byś nie spojrzał, to i tak mikroskop idzie w ruch, i ze wszystkich tych źródeł, ryby trzeba doprowadzić do porządku.

Może ja mam takie myślenie, ale to już bardziej podejście psychiczne.

U dzikich nastawiam się od razu na sterylniak, leczenie, zaglądanie pod mikroskop.

Mają dużo przywr skrzelowych i skórnych, nicienie i wiciowce w małej ilości, trochę bakterii i dużo innych przywleczonych ze sobą pasażerów na gapę.

U hodowlanych nie powinno się takiego czegoś spotykać. W sklepach... Zamawiają zdrowe ryby (przypuśćmy), tą samą siatką odławiają ryby z innych baniaków, kupujemy rybę, w odchodach nic nie ma, na filtrze nic się nie rusza, to bach ją z pasażerem do ogólnego i zaczyna się problem. :)

 

Dzięki za wypowiedzi i o zaśmiecaniu nie ma mowy.

Pozdr.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

To, że w naturze mają do dyspozycji hektolitry wody nie oznacza, że z nich korzystają.

W naturze występuje pora sucha, podczas której ryby żyją czasem w niemałym zagęszczeniu.

 

 

Pley, nie porównuj życia dysków w naturze, do życia w akwariach. To są dwa odrębne środowiska.

Pisząc takie coś, zachęcasz do trzymania tak wielkich ryb, w małych akwariach, a poniekąd jesteś tego przeciwnikiem.

Moje opinia z którą nie koniecznie musicie się zgadzać.

 

 

 

U hodowlanych nie powinno się takiego czegoś spotykać. W sklepach... Zamawiają zdrowe ryby (przypuśćmy), tą samą siatką odławiają ryby z innych baniaków, kupujemy rybę, w odchodach nic nie ma, na filtrze nic się nie rusza, to bach ją z pasażerem do ogólnego i zaczyna się problem. :)

 

Dlatego też stosuje się 3-6 tygodni kwarantanne, którą co poniektórzy notorycznie olewają. A potem co... jazda bez trzymanki ;)

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dlatego też stosuje się 3-6 tygodni kwarantanne, którą co poniektórzy notorycznie olewają. A potem co... jazda bez trzymanki ;)

Czasami nawet podczas tych 3-6 tygodni pasożyt może się nie ujawnić albo nie będzie jeszcze w tak zmasowanej ilości w rybie, że w odchodach go nie zobaczysz, więc nawet pomimo kwarantanny można się przejechać. :)

I ja o tym wiem, właśnie chodzi sterylniak i mikroskop stoi obok. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Pley, nie porównuj życia dysków w naturze, do życia w akwariach. To są dwa odrębne środowiska. Pisząc takie coś, zachęcasz do trzymania tak wielkich ryb, w małych akwariach, a poniekąd jesteś tego przeciwnikiem.


Nikogo do niczego nie zachęcam. Czytaj ze zrozumieniem.

Po prostu zaznaczam, że ryba w naturze niekoniecznie skorzysta z tej przestrzeni, która na pierwszy rzut oka wydaje się ogromna.
Oczywiście nie ma co tego porównywać do akwarium, ale nie przesadzaj też z tymi "mocno naciąganymi zbiornikami"

To Twoje 

 

Chociaż jak dla mnie te 400l na dzikie, to jednak mocno naciągany zbiornik.No i oczywiście kolejna kwestia to to, że ryby z odłowu, niestety nie są to ryby na początek.


To mocne teoretyzowanie ponieważ.

Dlaczego niby 400L na dzikie jest mocno naciągane, a na hodowlane już nie? Ta sama ryba, wymagania te same.
 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dlaczego niby 400L na dzikie jest mocno naciągane, a na hodowlane już nie? Ta sama ryba, wymagania te same.

Te same wymagania, czyżby. Zmienności parametrów wody w naturalnym środowisku dysków dzikich, to już nie bierzesz pod uwagę,

gdzie dyski hodowlane są ciągle na tej samej wodzie.Chyba mi nie wmówisz że hodowcy  precyzyjnie dbają o parametry, oraz ich zmienność aby odwzorować naturalne środowisko?

Co do wielkości zbiornika, to sam mam 450l i zastanawiam się czy nie jest za mały, a Ty sugerujesz ten litraż za wystarczający?

Póki dyski młode  to ok , ale jak dorosną do rozmiarów 18-20 cm, to dla 9 dzikich Tomka, i 400l będzie za małe.

 

 

Nikogo do niczego nie zachęcam. Czytaj ze zrozumieniem.

Ja czytać ze zrozumieniem potrafię, ale przeczyta to jakiś laik, źle wyciągnie wnioski, i co...?

 

Sorki Tomek, tym razem to już troszkę zaśmieciłem Ci temat ;) Już nie będę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...