Skocz do zawartości

Polećcie jakieś ryby typu drobniczka jednodniówka.


ibrachim12
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Drobniczki jednodniówki już mam w 75l i są fajne i świetnie się mnożą. Endlery miałem. Wg. mnie ich podstawową wadą jest to że bardzo łatwo zapadają na choroby genetyczne (pokżywienie kręgłosłupa itp.). Z drobnotkami może sprubuję jak uda mi się je kupić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak się zapatrujesz na dzikiego gupika? Tzn autentycznego gupika z odłowu lub F1, który z hodowlankami ma wspólnych co najwyżej przodków setki pokoleń wstecz.

Szczeże mówiąc nie wiem czym różnią sie od zwykłych gupików. Jedynie wiem że jakoś zachowaniem, muszę o nich poczytać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie powinno się trzymać w akwarium ryb pochodzących z bezpośredniego odłowu. Co innego kupić rybkę od x pokoleń rozmnażaną w niewoli i próbować jej zapewnić warunki zbliżone do naturalnych, a co innego trzymać dziką rybę w akwarium i udawać, że odtworzyło się warunki naturalne. W pierwszym przypadku to gustowna akwarystyka, w drugim to czysta hipokryzja :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zazwyczaj mówią tak teoretycy, którzy widzieli dziką rybę wyłącznie na zdjęciach i swoją wiedzę ogranicza wyłącznie do ich oglądania.

Legalny import nie ma prawa zniszczyć populacji danego gatunku... Ba! W wielu przypadkach hodowla akwarystyczna przedłuża istnienie danego taksonu bo w swoim naturalnym środowisku są w momencie krytycznym- wymieraja.

Takie ryby zapewniają pule genetyczną bez której te Wasze nawet neonki xxx pokolenia nie miałyby szans istnieć z racji wielu wad genetycznych.

Już pominę to, że kupowanie ryb z hodowli jest niekoniecznie dla nich dobre (też hipokryzja?). Ryby wychowywane w złych warunkach (parametry), karmione byle czym (paszami) i złymi metodami hodowane(patrz. pielęgnice).




A co do dzikich gupików. Są równie barwne co zwykłe, z tą różnicą, że ich kolor nie jest głównie na ogonie. Samczyki mają tęczowe klaty, a w zależności od lokalizacji płetwa ogonowa może mieć jakiś wzorek :).

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie powinno się trzymać w akwarium ryb pochodzących z bezpośredniego odłowu. Co innego kupić rybkę od x pokoleń rozmnażaną w niewoli i próbować jej zapewnić warunki zbliżone do naturalnych, a co innego trzymać dziką rybę w akwarium i udawać, że odtworzyło się warunki naturalne. W pierwszym przypadku to gustowna akwarystyka, w drugim to czysta hipokryzja :)

Jedyną hipokryzję, jaką widzę, widzę w ostatnim zdaniu. Kranówka pomiędzy ujęciami używana do trzymania ryb 'z hodowli' może się znacznie różnić - bardziej, niż woda w akwarium hobbysty, który aktywnie stara się zapewnić rybie warunki zbliżone do naturalnych. To, że ryby były rozmnażane 'od pokoleń' nie zmienia ich naturalnych potrzeb co do warunków życia, co najwyżej przetrwały najbardziej tolerancyjne na niekorzystne. Zwłaszcza nie na miejscu jest takie odniesienie do gupików - P. reticulata - które w naturze żyją wszędzie - nawet, jak już wspomniałem, w kanalizacji.

 

Gatunki szeroko rozpowszechnione i dobrze sobie radzące nie cierpią na odłowie bardziej, niż od innych czynników zagrażających liczebności populacji, jak choćby susza, a na pewno o wiele mniej, niż gatunki endemiczne z powodu gatunków inwazyjnych (pozdrowienia okoń nilowy).

 

A co do nie poruszonego, ale zapewne krążącego w powietrzu zagadnienia śmiertelności podczas transportu - widziałem całe partie ryb 'hodowlanych' zdychające w sklepach zoologicznych. Nie kilka ryb, tylko ich dziesiątki naraz. To właśnie one są pokrzywdzone w szczególny sposób, bo 'chleb powszedni' akwarystyki  Kowalskiego -  gupiki, mieczyki, molinezje, skalary, neonki, kiryski spiżowe - to ryby, które mnoży się na taką skalę, że strata kilkuset osobników z powodu złych warunków transportu, czy mizernej opieki w sklepie, nie wpłynie przecież na zarobki hodowli, bo zaraz będzie zapotrzebowanie na następne.

Edytowane przez Dhuz
  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardziej miałem na myśli, iż w przypadku ryb z odłowu warunki jakie im stworzymy zawsze będą siłą rzeczy gorsze od naturalnych, dlatego rybka taka wychodzi na minus (oczywiście jeżeli do ogólnego rachunku nie wliczymy eliminacji licznych naturalnych zagrożeń mogących skutecznie ukrucić jej egzystencję). Natomiast rybka hodowlana przeważnie ma u nas lepiej niż w miejscu skąd ją pozyskaliśmy, więc suma sumarum wychodzi na plus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...