Skocz do zawartości

Akwarystyczne reminiscencje


mmarc
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

bodźcem do założenia tego tematu była książka o akwarystyce, którą znalazłem w kartonie, pośród "skarbów" z młodości.  Czy pamiętacie, skąd wzięła się Wasza pasja do akwarystyki? Z czego lub od kogo czerpaliście pierwsze inspiracje?

Książka, którą znalazłem, to Tęcza w akwarium Wiktora Dackiewicza, wydana w 1983 roku nakładem wydawnictwa Raduga z Moskwy. Pamiętam, że jako dzieciak byłem nią zafascynowany, choć z dzisiejszego punktu widzenia, opis ryb tam zawarty jest abstrakcyjny. Mogliśmy tam znaleźć sumika, barbusy sumatrzańskie, czerwoną cychlidę czy poecilobrykona :). To była połowa lat 80. Pamiętam też, jak odwiedziłem w Poznaniu sklep zoologiczny Bohdana Smolenia, gdzie rodzice kupili mi pierwsze gupiki, a ja nie chciałem z niego wyjść, tak byłem oszołomiony różnorodnością kolorów ryb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już nie pamiętam bo było to pod koniec lat osiemdziesiątych. Pewnie u kogoś widziałem akwarium i mi się spodobało. Pamiętam że w szkole w klasie biologicznej było kilka gigantycznych zbiorników w tym jedno z piraniami. Może wtedy się zaraziłem?

Książek kiedyś kilka miałem, jak je znajdę to chętnie sobie przypomnę choć pewnie będzie tam sporo herezji ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ryby i rośliny akwariowe", tekst Rudolf Zukal (ryby) i Karel Rataj (rośliny), ilustracje Jiri Maly. Wydana w Polsce (a w zasadzie w Czechosłowacji) w 1973r.

Dzisiaj już ledwo się kupy trzyma od wielokrotnego wertowania jej w tę i z powrotem.

To moja pierwsza zajawka, jednak do wprowadzenia planu w życie minęło wiele lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

"Ryby i rośliny akwariowe", tekst Rudolf Zukal (ryby) i Karel Rataj (rośliny), ilustracje Jiri Maly.
Pierwszy raz z tą książką spotkałem się na początku lat osiemdziesiątych. Pamiętam jak wówczas jako mały chłopiec chłonąłem informacje zawarte w tej książce, a niejednokrotnie nawet przepisując je do zeszytu. Po wielu latach w jednym z antykwariatów znalazłem tą książkę i z sentymentu ją kupiłem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Pamiętam też, jak odwiedziłem w Poznaniu sklep zoologiczny Bohdana Smolenia

He he, miałem z niego pierwszego Bojownika. Potem przesiadywałem godzinami w takim sklepie osiedlowym na Ratajach, chyba na Oś. Piastowskim o ile pamięć mnie nie myli, ku wiecznemu niezadowoleniu obsługi :rolleyes: .

 

 

"Ryby i rośliny akwariowe", tekst Rudolf Zukal (ryby) i Karel Rataj (rośliny), ilustracje Jiri Maly. Wydana w Polsce (a w zasadzie w Czechosłowacji) w 1973r.

Również posiadałem i jeszcze "Moje Akwarium" Hansa Freya z 1988r. ale to już było wiele lat później (nawet miała kolorowe zdjęcia :D ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

i jeszcze "Moje Akwarium" Hansa Freya z 1988r
Ta książka w porównaniu do tej pierwsze zawierała już znaczniej więcej informacji, czarno-białe rysunki i tak jak piszesz kolorowe ilustracje. Jednak inna książka tego autora pt:" Akwarium słodkowodne " - to dopiero jak na owe czasy było coś.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie zaczęło się już we wczesnym dzieciństwie przed jednymi ze Świąt Bożego Narodzenia od rozmów z karpiami pływającymi w wannie. Nieco poważniej we wczesnych latach 90-ych od chodzenia na ryby i prób utrzymania w akwarium mniejszych płotek, uklejek, wzdręg złąpanych na podrywkę. Szło mi niestety co najwyżej średnio... Przełom w stronę gatunków tropikalnych nastąpił, kiedy przytargałem ikrę przyklejoną do rogatków. Miałem nadzieję, że to rybia. Ku mojej rozpaczy wylęgło się z tego mnóstwo błotniarek stawowych... Po tym fakcie przestałem kombinować, kupiłem książkę Stefana Kornobisa "Akwarium w mieszkaniu" (wydana w 1989 roku) i po paru miesiącach intensywnego trucia czterech liter rodzicom, postawiłem niewielki baniaczek dla żyworódek (o jakże "trudnych" gatunkach dla zaawansowanych wymienionych w ówczesnej mojej akwarystycznej Biblii - np. o gurami mozaikowym, zwinniku jarzeńcu czy drobnoustku Beckforda, nawet nie marzyłem, bo nie czułem się na siłach z nimi zmierzyć ;)).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś po latach można już tylko z sentymentem powspominać tamte czasy.Te brzęczki porobione z blaszek i elektromagnesu które swoją pracą zagłuszały nawet telewizor, te grzałki robione tzw U rurek gdzie moc grzałki regulowało się dosypując soli do znajdującej się w grzałce wodzie - to dopiero był cud wynalazek. No i te akwaria ramowe klejone kitem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pamiętacie swoje pierwsze akwarium? Ja miałem jamnika - długiego gdzieś na 60cm, wysokiego na jakieś 25cm i tak samo głębokiego. Akwarium było wklejone w ramę o kolorze łazienkowej zieleni. Nie miałem oświetlenia, filtra ani grzałki. Za napowietrzanie odpowiadała pompka produkcji mojego dziadka. Mały silniczek obracał kółko, które z kolei tłoczyło powietrze do małego tłoka. Pamiętam, że był to obiekt zazdrości kumpli z podstawówki :). Żyjące tam gupiki i mieczyki karmiłem suszonymi dafniami albo rozwielitkami wyłowionymi pończochą z pobliskiego stawu. Nie było mowy o żadnych cyklach azotowych, okresowych podmianach czy nawozach dla roślin, a mimo to rybki rosły i się rozmnażały, a rośliny (w większości ze wspomnianego stawu) też jakoś dawały radę. Piękne to były czasy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaczynałem od niewielkiego akwarium które po krótkim czasie zamieniłem na ponad 100 litrowe akwarium ramowe. Tam już miałem zrobioną przez wujka, który był zapalony akwarystą, pompkę napędzaną silnikiem ze starego magnetofonu szpulowego. Akwarium to służyło mi przez wiele lat i cieszyło oczy nie tylko moje, ale i pozostałych domowników.

Przypomnę że był to początek lat osiemdziesiątych, gdzie dla mieszkańca małej miejscowości zgromadzenie sprzętu akwarystycznego graniczyło z cudem i wiele rzeczy trzeba był robić samemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kolega ma akwaria i zaraził mnie tą pasją. A moją pierwszą rybą był bojownik. Dostałem go w słoiku, od sąsiadów pożyczyłem akwarium (jakieś 20-30l), a po miesiącu chrzestny przysłał mi kurierem 30l akwarium. Niestety bojownik po jakiś 2 miesiącach zmarł i potem były gupiki. To wszystko było na wsi, do zoologa było 30km, i jeszcze samochodu nie mieliśmy. Rowerami trzeba było wszystko wozić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...