Skocz do zawartości

Nowotwór u bojownika


mszt
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

To nie jest prośba o pomoc czy radę. Chcę Wam opowiedzieć historię z morałem.

 

Pod koniec zeszłego roku mojemu bojownikowi zrobił się guzek między oczkiem a pyszczkiem. Na początku wyglądało to tak:

Dołączona grafika Dołączona grafika Dołączona grafika

 

Guzek cały czas się powiększał, pokazywałam jego zdjęcia na różnych forach, diagnozy były stawiane różne, przeważała opinia, że to nowotwór i że nic na to nie pomoże, że lepiej rybkę zostawić w spokoju niż męczyć ją kuracjami, które nic nie dadzą, a tylko wywołają stres, albo i gorzej. Chyba tylko jedna osoba zasugerowała wizytę u weterynarza, a nawet wyszukała mi namiary na kliniki, gdzie są weterynarze zajmujący się rybami akwariowymi.

 

Guzek powiększał się dość powoli ale bez przerwy, była zima, potem zimna wiosna, a że bojownik to rybka ciepłolubna i wrażliwa na zmiany temperatury, klinika daleko, a ja nie mam samochodu, to na wizytę u weterynarza dość długo nie mogłam się zdecydować. Tym bardziej, że, szczerze mówiąc, nie bardzo wierzyłam, żeby coś można było zrobić.

 

W końcu jednak wczoraj rano zebrałam się do kupy zapakowałam bojusia do plastikowego pojemnika, zawinęłam jeszcze na wszelki wypadek w szalik i pojechałam. Bardziej dla spokojności sumienia niż z wiarą, że to coś da.

 

Weterynarz obejrzał guza, stwierdził, że to najprawdopodobniej rzeczywiście nowotwór i... zoperował rybkę! Tak, to prawda. Przy miejscowym znieczuleniu guz został wycięty.

 

Po powrocie do domu rybek wrócił do akwarium i do północy osowiały wisiał pod lustrem wody w najodleglejszym kąciku. Około północy zaczął się troszkę ruszać, a dziś już normalnie pływa po akwarium. Oczywiście jeszcze nie jest w pełni sił, no i łepek nie wygląda rewelacyjnie, ale widać, że powoli wraca do formy.

 

Morał: nigdy się nie poddawać!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy dostałaś od veta jakieś wskazówki odnośnie tego, jak powinna przebiegać rekonwalescencja?

Vitaminki, antybiotyk?

Nic, nawet powiedział, żeby go normalnie do akwarium wpuścić. Witaminki i tak daję.

Ranę zasmarował mu nadmanganianem potasu. Strup już schodzi.

 

Wizyta kosztowała mnie 30 zł. Wiem, że to ekonomicznie bez sensu, ale w końcu nie tylko pieniądze się liczą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że kasa się nie liczy. Ja na leczenie - niestety bezskuteczne - mojej ramirezki wydałam nie powiem, ile.

Może pamiętasz mój wątek na WS.

Pisz, jak ma się bojek. Teraz to pewnie będziesz mu dogadzać jak królowi :D

Ech... tak to jest z bojkam. Już fakt, że większość ma imię o czymś świadczy.

Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście będę próbowała zrobić mu zdjęcie, bo to warto sobie udokumentować.

 

Strup już odpadł cały, albo prawie cały, w tej chwili jest tam taka różowa blizna; nie wiem, czy to tak zostanie, czy wyrosną mu nowe łuski (chyba nie). Pyszczek ma tylko troche krzywy, ale w jedzeniu mu to nie przeszkadza.

Cudaczek (bo tak ma na imię) głównie siedzi w krzaczkach, ale trochę pływa, i z tym pływaniem nie ma problemów, jak miał guza, to go czasami tak dziwnie zarzucało, teraz pływa normalnie prosto i trafia do celu. Ma apetyt, zjadł zarówno płatki, jak i żywą artemię, która musiał sobie sam złapać.

Myślę, że już będzie dobrze, wet powiedział, że decydujące znaczenie będą miały pierwsze 24 godziny po operacji, a rybek przeżył już wiecej :)

 

 

 

 

Chyba nie napisałam o tym wcześniej, ale weterynarz powiedział, że to może odrastać. Niemniej jednak, nawet jeśli za jakiś czas odrośnie, to i tak warto było mu ulżyć przynajmniej na jakiś czas. A może jednak nie odrośnie?

 

 

Aniape, mnie też proponowano, żeby wybrać się na obchód godnych zaufania sklepów akwarystycznych i poprosić o diagnozę, ale wybrałam prawdziwego weterynarza i chyba się opłaciło. W razie czego, służę namiarami na klinikę (ale nikomu nie życzę, żeby to było potrzebne).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...