Skocz do zawartości

handel


gruby
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Nie dość, że baniaczków, to i ryb.

 

Na gupikach czy molinezjach nie zarobisz tyle, co na amerykańskich/ afrykańskich pielęgnicach, nie wspominajac o tym, że najlepszy zarobek byłby z pokolenia tzw. F1 (Po rodzicach z odłowu)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można, ale na dłuższa metę i przy większej skali musisz mieć kontakty ze sklepami, a sklepy nie skupują większej ilości ryb od kogoś kto nie wystawi im faktury. ;)

 

Mógłbyś rozmnażać trudne w hodowli ryby, rasowe dyski, zbrojniki zebra, tu na każdej rybce zarabia się trzycyfrowe kwoty, ale na początku w hodowlę i sprzęt trzeba włożyć grube tysiące, a na dodatek bez sporego doświadczenia będą to pieniądze wyrzucone w błoto.

 

Żyworódek nie ma co rozmnażać, tego jest masa. Zresztą same się mnożą w sklepach. Jakieś rasowe, na większą skale też nie bardzo, zbyt mały popyt. Mógłbyś ewentualnie jakieś rzadsze, np. Ameki które sam hoduje. Na allegro i w sklepach widziałem je nawet po 20zł, a z drugiej strony - ode mnie za darmo nikt nie chciał ostatnio. ;)

 

Z ryb prostych do rozmnożenia, a takich na które jest popyt mógłbyś zdecydować się na zbrojniki niebieskie i welony. Odpowiednie warunki i mnożą się same, ale zapewnienie ich też wymaga trochę doświadczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akwarystykę trzeba traktować jak taki biznes do którego trzeba więcej dokładać niż można by było na tym zarobić. Popatrz na to wywalisz multum kasy na zbiorniki i osprzęt. Za jaki czas się ci te pieniądze zwrócą? A jest cos takiego jak koszty utrzymania. Policz przychody i rozchody , slalkuluj i dojdziesz do wniosków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...