Witam, kilka tygodni wstecz byłam w lesie, koło Nowego Sącza...pod koniec wyprawy postanowiłam wraz z moim kuzynem przejść się nad jeziorko. Wszystko pięknie, ładnie aż ten się czegoś wystraszył
Podchodzę, pytam co się stało. Odpowiedział mi, że widział zdechniętą jaszczurkę. Rozglądnęłam się po tafli wody...faktycznie, coś tam pływa. Postanowiłam dokładnie oglądnąć, co to takiego, bo nie przypominało mi nic, co mogłoby w takim jeziorze przebywać. "Szturchnęłam" płaza patykiem, a ten uciekł na dno zbiornika. Po chwili wypłynął...pierwsza myśl, która mi się nasunęła to, że jest to Ambystoma meksykańska. Normalna, młoda, odmiany albino. Troszkę się zdziwiłam, gdy zobaczyłam "resztę" zwierzaków w tym jeziorku. Jest ono dość płytkie, czysta woda, dlatego widać co chodzi po dnie Były tam też te "dzikie" odmiany barwne, duże i małe. Wyglądało to tak, jakby po prostu żyły tam i miały dość fajne warunki do rozrodu. I tu jest moje pytanie...Czy możliwe jest to, że Aksolotle mogą przeżyć w takim jeziorze?