Skocz do zawartości

SZTUKA DORADZANIA


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem, że zaraz zjecie mnie tu żywcem, ale...

Piszę tu, by wątas nie zniknął jako nie na temat. :D

 

Na rybkach się nie znam, ale na życiu nieco bardziej. ;)

 

Sorry, ale czytam różne wątki (przed chwilą o brzance rekiniej) i ciśnie mi się na usta, a raczej na klawiaturę, że sztuka doradzania innym wymaga POKORY i nie wchodzenia z butami w cudze.

Jak ktoś o coś pyta to to po co prawić mu morały na inny temat? Nie kumam... To jakieś zboczenie pasjonata?

A po drugie, każdy z nas jest dorosły i ma prawo zrobić z poradą co uzna za stosowne, albo co mu wyjdzie, albo co umie zrobić... I na pewno nie musi się nikomu tłumaczyć dlaczego tak uczynił. Czy tak trudno to pojąć? W życiu realnym też trzeba stosować się do wszystkich rad?

 

Pamiętam jak weszłam na kocie forum, bo chciałam o coś zapytać. No i pierwsze pytanie: czy kot kastrowany, bo kocie nieszczęścia i ble, ble, ble... Mantra za mantrą. Po co? Nie wiem?

 

Czy tutejsi doradzacze (nie wszyscy oczywiście, tylko ci nawiedzeni), w życiu realnym też są tacy upierdliwi i narzucający?

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, pewnie się powtórzę, ale to forum na którym zwierzęta są na pierwszym miejscu. I zawsze (miejmy nadzieję) tak będzie. Więc nie miej nam za złe, że występujemy w obronie zwierząt, które w wielu przypadkach są po prostu męczone, bo trzymane w niesprzyjającym im środowisku.

A to że wielokrotnie jesteśmy upierdliwi, bezkompromisowi, czasem nawet w brutalny i dosadny sposób starając się to udowadniać, to tylko dlatego że argumentacja wyrażana w taki sposób niejednokrotnie najbardziej dociera do głów założycieli nowych tematów (jednak jak się przekonałaś nie wszystkich).

Krótko mówiąc "nie ma kompromisu w obronie matki ziemi" ;) .

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

pewnie się powtórzę, ale to forum na którym zwierzęta są na pierwszym miejscu.

 

No to się rozjeźdżamy, bo dla mnie ZAWSZE człowiek jest ważniejszy niż zwierzę. I dbanie o naturę, dbanie o naszych podopiecznych nigdy w mojej głowie nie usprawiedliwi braku taktu, kultury, wyczucia itp względem drugiego człowieka.


 

 

dlatego że argumentacja wyrażana w taki sposób niejednokrotnie najbardziej dociera do głów założycieli nowych tematów

 

Pozwól, ze się nie zgodzę. To jedynie świadczy o niskim poziomie doradzającego, którego - jak świra - nie należy rozdrażniać, a człowiek i tak robi swoje.

 

W wychowaniu dzieci to jest bardzo widoczne. Brutalna argumentacja nigdy nie przynosi długofalowych skutków. Zdobycie zaufania, stanie się autorytetem - tak. I to jest jedyna droga zmian: stać się autorytetem, funkcjonować tak by ludzie (w tym czytelnicy) cenili osobę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to się rozjeźdżamy, bo dla mnie ZAWSZE człowiek jest ważniejszy niż zwierzę

Nie łap mnie za słówka, bo nie w tym sensie to pisałem ;) .

 

Uważasz, że mamy głaskać po główkach i poklepywać po plecach opiekunów zbiorników w których są męczone ryby? A może powinniśmy przepraszać że zabieramy głos? Jeśli ktoś zakłada wątek na forum, musi się liczyć ze wszystkimi konsekwencjami, nawet tymi, że jest to złe i nie ma na to ogólnej akceptacji.

 

 

Pozwól, ze się nie zgodzę. To jedynie świadczy o niskim poziomie doradzającego, którego - jak świra - nie należy rozdrażniać, a człowiek i tak robi swoje.

A ja bym powiedział że jest odwrotnie. To osoby zakładające wątki , w których wychodzi że jest be be, reagują właśnie tak ;) . (choć oczywiście nie wszystkie)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sikoreczka  nie żyjemy w czasach, gdzie dostęp do informacji był ograniczony i każdy musiał do wniosków dochodzić sam.

Teraz niektórzy mówią, że jak czegoś nie ma w google to znaczy że to nie istnieje.

Przed założeniem akwarium tak trudno jest włączyć przeglądarkę i wstępnie ocenić co i ile będzie kosztować, czy to co zamierzamy kupić jest dobre?

Porównaj ile jest tematów na forum:

-"Zakładam akwarium co powinnam kupić to czy to, poradźcie"

-"Proszę o pomoc mam mleczną wodę i ryby siedzą przy dnie lub pływają pod taflą wody"

Które są przeważnie spotykane?

Oczywiście te drugie i jak to nazwiesz?

Ja to nazwę ignorancją i świadomym męczeniem ryb. Ryba to też zwierzę.

Czy jak spotkasz kogoś kto kopie psa, podejdziesz i życzliwie powiesz mu dzień dobry, zapytasz jak mu mija dzień, miło pogawędzisz?

Wątpię...

To że ryby nic nie mówią nie znaczy, że ludzie ich nie krzywdzą.

A krzywdzą strasznie trzymając je w za małych akwariach, w złych parametrach wody, nie raz je trują.

Ryby głosu nie mają, ale my tak i możemy krzyczeć za nie jak ktoś je krzywdzi.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tematy tego typu wywołują u mnie reakcję: "Oho... Kolejna osoba próbująca walczyć z wiatrakami..." ;)

Tytuł brzmi "Sztuka doradzania", więc o tym napiszę. Jak sama nazwa wskazuje doradzanie jest sztuką. A sztuki, jak sama nazwa wskazuje, trzeba się nauczyć i nie każdy potrafi to odpowiednio robić (nawet jeśli usilnie się stara).

Wiedza to nie wszystko, trzeba ją jeszcze w umiejętny sposób przekazać. I na tym polega mądrość - czyli umiejętność wykorzystania wiedzy w praktyce (co również ściśle wiąże się z przekazywaniem tejże wiedzy innym)

 

Rozmowa jest jak gra w piłkę. Można komuś rzucić piłkę tak, żeby zdołał ją złapać. Ale można też rzucić ją tak, że odbije mu się plackiem na policzku i jeszcze się człowiek kopytami nakryje ;) I to jest podanie piłki, i to jest podanie piłki. Pytanie, jaki efekt chce się uzyskać.

Jeśli grający z nami w piłkę jest roztrzepany, nie uważa podczas gry, lub po prostu jest jeszcze dzieckiem, które nawet porządnie piłki w dłonie złapać nie potrafi, to czy najlepszym sposobem jest przywalić mu z plaskacza i wykrzyczeć "Skup się! Albo znajdź sobie inne zajęcie!"...? Cierpliwe nauczenie takiej osoby gry, jest właśnie tą sztuką.

 

Więc jeśli już komuś doradzam, to po pierwsze zastanawiam się co chcę uzyskać, a po drugie szanuję wolną wolę każdego człowieka. 

 

Wracając do akwarystyki.

"Klepanie po pleckach" byłoby, gdyby się udzielało pochwał za trzymanie zwierząt w złych warunkach. 

Jeśli natomiast udzieliło się wskazówek, co należy zrobić, zmienić, poprawić, a ta osoba i tak stwierdziła, że lepiej wie i zrobi swoje - to co mi do tego...? Kimże jestem, żeby osądzać, policzkować i rzucać przysłowiowym kamieniem?

I tu przychodzi słowo "pokora", wspomniane przez autorkę tematu. Pokora to świadomość własnych ograniczeń i nie wywyższanie się nad drugich (tylko dlatego, że posiadło się już wiedzę i doświadczenie).

Wystarczy przypomnieć sobie dzień, gdy dopiero stawiało się pierwsze kroki w akwarystyce. Nie było błędów? Nie było "a, i tak zrobię po swojemu"...?

Ja to miałam. I dlatego rozumiem takie osoby. Nie usprawiedliwiam. Ale rozumiem.

 

Wiem, że jestem jedną z nielicznych na tym forum, która jeszcze tak myśli, bo usilnie dąży się tu do innych celów. I wiem, że wielu tu "na stanowiskach" ma mi to za złe ;)

Ale moim zdaniem forum akwarystyczne ma iść z postępem akwarystyki: technologi, sposobów, poszerzającej się wiedzy.

A nie z "postępem" ludzkości, która coraz bardziej oddala się od takich rzadkich cech jak szacunek, życzliwość, cierpliwość...

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Więc jeśli już komuś doradzam, to po pierwsze zastanawiam się co chcę uzyskać, a po drugie szanuję wolną wolę każdego człowieka.

Maziama jeżeli chodzi o dobro zwierząt to szanując czyjąś wolę dajesz ciche zezwolenie na dalsze męczenie ich.

 

Może ustosunkuj się do wspomnianego przeze mnie psa (post wyżej).

.

 

Czy jak spotkasz kogoś kto kopie psa, podejdziesz i życzliwie powiesz mu dzień dobry, zapytasz jak mu mija dzień, miło pogawędzisz? Wątpię...

Przyjmijmy, że zapytasz dlaczego kopie to biedne zwierzę. Odpowiedź będzie brzmieć:

Kopię go, bo mi cały czas ucieka a nie mam pieniędzy na smycz i jutro odbieram następnego.

I co, pokiwasz głową, życzysz panu powodzenia w dalszych zmaganiach i powiesz mu, że masz nadzieję, że kiedyś uzbiera na tą smycz?

Maziama jest to może trochę wyolbrzymione, bo ryb nikt nie kopie, ale ciekawi mnie jaki jest Twój punkt widzenia na taką sytuację.

Naprawdę tak to wygląda, jest to takie ciche przyzwolenie na dalsze męczenie zwierząt.

Ja popełniałem dużo błędów, całą masę, najczęściej przeze mnie czytane informacje były na temat leczenia i chorób - dlaczego?

Bo nikt mnie nie pokierował, bo nikt mi nie powiedział, że nie mam dla tych ryb odpowiednich warunków.

Do wielu rzeczy doszedłem sam metodą prób i błędów, nie moim kosztem a kosztem ryb. Po co powielać błędy i nic nie mówić jak ktoś robi coś źle? Za każdym razem trzeba pisać wypracowania uzasadniające, a mało jest kompendiów na forum?

Zwykłą uwagę, że ktoś trzyma ryby w złych warunkach, odbieracie to jako osobisty atak na tę osobę.

Skalary w 112l, brzanka rekinia i co następne? Przy arowanach i też tylko pokręcicie głową, że robi źle, nic nie napiszecie i powiecie, że wszyscy robią najazd na biednego właściciela akwarium? Rozumiem jak ktoś przyjdzie na forum ze zwaloną obsadą, parametrami i problemami i próbuje to naprawiać.

Lecz jeśli jeszcze do tego dorzuca całkiem nowe cuda wianki i z następnymi są kolejne problemy, a starych błędów nie naprawia, to nie wiem gdzie Wy tu widzicie zrozumienie dla takich osób.

Właściciel akwarium ma wybór, ryby już nie!

Byłem takim samym oprawcą dla moich ryb, gdybym miał dostęp do forum szybko bym to zmienił i postępował prawidłowo.

Dostęp jest, rady są (często jest to krytyka, ale to też rada) a ludzie z tego nie korzystają.

Może to już nawet nie ignorancja a głupota ludzka?

  • Lubię to 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie przykład z kopaniem psa zupełnie nieadekwatny, byłby stosowny do porównania z wyciąganiem rybki nad wodę w celu męczenia czy patrzenia jak łapie powietrze.

Stosowniejsze porównanie byłoby: trzymanie psa w kojcu, gdzie nie ma należytej przestrzeni. Nie jest to jednak równoważne ze znęcaniem się.

 

Co do dobrych rad... jakże często oburzamy się na wtrynianie nosa w nasze sprawy przez rodziców, teściów itp. Czy powinniśmy służalczo ich słuchać? Wszak są starsi, doświadczeni itp. Czy oni, z racji doświadczenia, mają prawo uświadamiać nas dając po łbie, choćby słownie? Nawet jeśli mają rację? Zdecydowanie nie. I każdy z nas o tym wie, bo na pewno każdy spotkał się z nachalnością i narzucaniem zdania.

 

 

 

Przed założeniem akwarium tak trudno jest włączyć przeglądarkę i wstępnie ocenić co i ile będzie kosztować, czy to co zamierzamy kupić jest dobre?

A zdajesz sobie sprawę, że wiele osób ma problem z wyszukiwaniem? Naprawdę gubią się w sieci. Opanują jakiś rewir i dalej im nie idzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również chciałbym wtrącić swoje 3 grosze, choćby z racji tego, że wypowiadałem się w innym wątku, który założyła autorka tego tematu. Myślę, że właśnie tamten temat (o Brzankach, ale i o Skalarach również) pchnął ją do tego, aby dyskutować teraz o "sztuce doradzania".

 

Autorka chciała znać konkretną odpowiedź na pytanie: czy to normalne zachowanie, że Brzanka Rekinia przebywa przy dnie? Nie chciała wyjaśnień dlaczego tak się dzieje, co może być przyczyną tego zachowania. Chciała wyłącznie odpowiedzi: tak lub nie. Uważam, że ignorując problem i odpowiadając wyłącznie w stylu "nie, to nie jest normalne zachowanie", nie pomagamy autorce w ogóle. Wyjaśniając pewne rzeczy uczulamy, że postępując w zły sposób naraża każdą rybę na złe warunki, choroby czy nawet śmierć. To nie dotyczy tylko tych dwóch Brzanek Rekinich czy dwóch Skalarów. Nie reagując tak, jak my zareagowaliśmy w tamtym temacie, moglibyśmy sprawić, że problemy wracałyby z innymi rybami.

 

Uważam, że mamy obowiązek wskazywać przyczyny zachowań ryb, ich chorób itp. Jeśli widzimy, że początkujący popełnia rażące błędy, to nie możemy przechodzić obok tego obojętnie. Nie możemy powiedzieć: tak, ryba jest chora, a następnie czekać 2 tygodnie kiedy ktoś znów założy temat, w którym napisze, że kupił nowe ryby, że znów dziwnie się zachowują. To tak jakbyśmy dawali przyzwolenie na takie zachowanie. Nie możemy traktować problemu jednej ryby jednostkowo dlatego, że problem leży głębiej i należy zrobić wszystko, by kolejne ryby trafiające do takiego zbiornika nie podzielały losu tej poprzedniej. 

 

Na koniec powiem jeszcze inaczej. Jeśli ktoś nie chce słuchać rad bardziej doświadczonych, to jest to jego wola. Jednak godząc się na zbagatelizowanie porad uważam, że nie powinno się po chwili przychodzić z kolejnym pytaniem czy problemem. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja również chciałbym wtrącić swoje 3 grosze, choćby z racji tego, że wypowiadałem się w innym wątku, który założyła autorka tego tematu. Myślę, że właśnie tamten temat (o Brzankach, ale i o Skalarach również) pchnął ją do tego, aby dyskutować teraz o "sztuce doradzania".

 

...że niby ja zakładałam temat brzankowo-skalarowy?

... że niby moje wątki mnie pchnęły do założenia tego?

 

Gubię się... :ugeek:

 

(BTW nazwy gatunków ryb pisze się z małej litery, skoro dbamy tu o poprawną polszczyznę. Chyba, że to imiona naszych ulubieńców :D )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zamiaru się rozpisywać, bo takie burze już występowały na forach wielokrotnie. 

Ujmę to krótką piłką- TO JEST FORUM AKWARYSTYCZNE.

My jako AKWARYŚCI mamy pomagać. Często jest to związane z byciem szczerym do bólu, ale tutaj chodzi o życie i zdrowie zwierząt. Zwierząt, które są bezpośrednio związane z tematyką forum.

Ja nie widzę problemu w zjechaniu kogoś, kto męczy zwierzęta (w naszym przypadku ryby) i uparcie twierdzi, że jest ok. Jak dla mnie takimi ludźmi należy tylko w taki sposób dyskutować.

  • Lubię to 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

...że niby ja zakładałam temat brzankowo-skalarowy? ... że niby moje wątki mnie pchnęły do założenia tego?

Przepraszam, mój błąd. Powinienem był to sprawdzić przed napisaniem. Tamte tematy były pisane przez inną osobę z tym, że w podobnych ramach czasowych. Stąd moja pomyłka i w sumie moja powyższa wypowiedź, przynajmniej w części bezpośredniego zwrotu do autorki, jest pozbawiona sensu. Raz jeszcze przepraszam. Proszę traktować moją poprzednią wypowiedź jako nawiązanie do dwóch przykładowych tematów, niepowiązanych z autorką tego tematu :) Ehhh namieszałem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram zdanie większości przedmówców.

Naszym zadaniem jest pomaganie początkującym, nawet w zdecydowany sposób, jeśli to konieczne. Sam kiedyś byłem mocno początkujący i popełniałem dużo rażących błędów, ale to właśnie dzięki ostremu upominaniu ze strony forumowiczów szybko nauczyłem się dbać o swoich podopiecznych.

Czasy idą do przodu, ale zauważyłem, że w świecie akwarystów postęp i mentalność idzie w dobrym kierunku (w przeciwieństwie do gender i innego badziewia). Coraz więcej osób zwraca uwagę na dostosowywanie parametrów wody do ryb, podłoża, litrażu itp. Kiedyś też zwracano na to uwagę, ale wydaje mi się, że znacznie mniejszą. Poza tym tak jak już zostało napisane, żyjemy w czasach internetu, gdzie znaleźć podstawowe informacje o wymaganiach ryb to mniejszy problem niż posmarować chleb masłem (w przypadku studentów nożem xD). 

Dlatego nie dziwcie się, Ci którzy się dziwicie, że spotykacie się z tak ostrą krytyką ze strony forumowiczów, która jest tym ostrzejsza, im bardziej nie chcecie się do niej stosować. Jeśli wasz rozwój akwarystyczny pójdzie w dobrym kierunku to zobaczycie, że wyszło to wam na dobre.

  • Lubię to 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się z tego tematu :D Jest w końcu okazja o tym pogadać. W końcu, co użytkownik, to inny punkt widzenia. Mam tylko nadzieję, że pozostanie ta dyskusja w kulturalnym tonie ;)

 

To może najpierw odniosę się do tego:

 

 

Uważam, że ignorując problem i odpowiadając wyłącznie w stylu "nie, to nie jest normalne zachowanie", nie pomagamy autorce w ogóle.

...bo ewidentnie było to do mnie :D

Odpowiedziałam tak z racji tego, że moim zdaniem dyskusja szła w nieodpowiednim kierunku, a autorka sama nakierowała, jakiej odpowiedzi się spodziewała. Więc taką odpowiedź uzyskała. Z przymrużonym oczkiem na końcu, bo odpowiedź była tylko formułką. Bardzo rzadko mi się zdarza tak odpowiedzieć, o ile w ogóle (ostatnio). :P

 

 

Może ustosunkuj się do wspomnianego przeze mnie psa (post wyżej).

 

Postaram się :)

 

Przyjmijmy, że zapytasz dlaczego kopie to biedne zwierzę. Odpowiedź będzie brzmieć: Kopię go, bo mi cały czas ucieka a nie mam pieniędzy na smycz i jutro odbieram następnego. I co, pokiwasz głową, życzysz panu powodzenia w dalszych zmaganiach i powiesz mu, że masz nadzieję, że kiedyś uzbiera na tą smycz?

Gdybym zrobiła tak jak piszesz, rzeczywiście pokazałabym, że przyzwalam na takie złe traktowanie zwierzęcia.

Co mogę zrobić? Mogę mu przypomnieć, że kopiąc psa i tak nie nauczy go żeby nie uciekał, bo pies po prostu tego nie zrozumie (dlaczego jest kopany). Mogę przy okazji zwrócić mu uwagę, że pies też czuje i że go to boli. Mogę "szanownemu panu" przypomnieć, że za takie coś grozi kara grzywny, lub więzienia (z tym więzieniem to nie jestem pewna ;) ). Mogę również od razu złapać za telefon i zadzwonić na policję, straż miejską, czy do obrońców praw zwierząt, żeby zrobili z delikwentem porządek, a pies żeby trafił w dobre ręce (chociaż niestety zwykle trafia wtedy do schroniska :(

Mogę wiele zrobić, żeby nie przejść obojętnie wobec takiej sytuacji. Ale na pewno nie mogę naubliżać, zwyzywać od sadystów i innych męczycieli zwierząt. Po pierwsze zniżam się wtedy do poziomu ludzi, którzy tylko agresją potrafią wyrazić swoje zdanie. Po drugie za publiczne poniżanie kogoś słowami (wyzywanie itp.) też grozi kara grzywny. Po trzecie, jeszcze chwila i zaczęłabym go okładać torebką po głowie i policja przyjechałaby po mnie, a nie po niego ;)

Zauważmy, że moja reakcja, którą opisałam, miałaby miejsce po tym, gdyby kopiący nawiązał ze mną rozmowę. To istotne (o czym będzie dalej)

Inna sytuacja byłaby, gdybym widziała gościa kopiącego psa i nie reagującego na nic co się dzieje dookoła. Wtedy jedynym wyjściem jest rzeczywiście natychmiastowe przerwanie takiego zachowania. Pewnie trzeba by było odepchnąć zwyrodnialca i siłą zabrać to biedne zwierzę (ja tam bym się nie odważyła, bo filigranowej budowy ciała jestem, to jeszcze i mi by się oberwało ;) , ale jakieś osiłki w pobliżu pewnie by pomogły). Jak najbardziej nie reagowanie w takiej sytuacji byłoby cichym przyzwoleniem.

 

Trochę się rozpisałam o tym przykładzie, ale zaraz puenta będzie :)

 

Gdy więc ktoś przychodzi na forum i pyta o radę w sprawie akwarium, to nawiązuje ze mną (z nami) rozmowę. Dlaczego więc miałabym od razu reagować agresją, zamiast normalnie wytłumaczyć, lub po prostu przypomnieć jakie są zasady?

A jeśli nie reaguje na prośby i rady? Czy jak zacznę go "okładać torebką po głowie", to czy nie istnieje ryzyko, że "oddali się ze swoim psem i za rogiem nadal będzie go kopał, tylko, że ja już nie będę tego widzieć"? To tak nawiązując do przykładu.

Rozumiecie o co chodzi? Agresywną i ostrą krytyką więcej osób się zraża, niż dociera do ich świadomości. I to wcale nie oznacza, że ten, kto nie przyjmuje ostrej krytyki, to już jest "bezmyślnym półgłówkiem", do którego i tak nic nie dotrze..

Owszem, są osoby, które wolą dosadnie, żeby w pięty weszło, bo dopiero coś do nich dociera ;) Ale nie wszyscy tacy są. Ja osobiście wolę jak ktoś mi poda rzeczowe argumenty, jak dyskutuje ze mną, wymienia się doświadczeniami, ale też jak życzliwie przyjmuje moje wątpliwości, moje inne zdanie na ten temat, moje prawo do podjęcia ostatecznej decyzji, co zrobię z tymi radami. Z kolei na agresję, często mam ochotę odpowiedzieć równie agresywnie. Czy to znaczy, że jestem "tłuczkiem"? :P

 

Pamiętajmy, że jedyną "bronią" na forum jest wiedza i doświadczenie. Nie mamy możliwości pójść do czyjegoś domu i zabrać mu zwierząt (w tym przypadku ryb), gdy są one przez niego męczone. Nie mogę "odepchnąć" sadysty i zabrać mu siłą zwierzęcia, żeby już tego nie robił. Nie mam takich możliwości fizycznych.

Jak na niego nakrzyczę i ostro skrytykuję, "zabierze" swoje akwarium na inne forum, tam będą go "klepać po pleckach" i dalej będzie męczył ryby.

O to chodzi, żeby nie uciekł z tego forum, tylko, żeby znalazł na nim rzeczowe argumenty, konkrety co ma zrobić, a co ma przestać robić. Żeby zobaczył, że są tu ludzie, którzy chcą mu pomóc się zmienić, a nie tacy, którzy po prostu nie tolerują zachowań jakie sobą prezentuje. Mamy "potępiać" zachowanie, a nie ludzi. 

Edytowane przez maziama
  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To po co się zwraca na poprawność polszczyzny skoro to tylko o rybkach i dla rybek?  ;)

 

A skoro nasz język ważny to pewnie i kultura języka jak i osobista - także.

 

 

Bo to polskie forum akwarystyczne ;)

A poza tym można ostro zwracać komuś uwagę z jednoczesnym zachowaniem zasad kultury. Mogę przecież napisać co ma nie tak i co o tym myślę kiedy nie chce się do dobrych rad stosować, bez używania słów obraźliwych.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To po co się zwraca na poprawność polszczyzny skoro to tylko o rybkach i dla rybek?  ;)

 

A skoro nasz język ważny to pewnie i kultura języka jak i osobista - także.

 

Szukasz dziury w całym? Najpierw sztuka doradzania, a teraz problemy z poprawną polszczyzną?

Taki jest regulamin. Każdy rejestrujący się na naszym forum, akceptuje go. 

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaczy jak Polak to cham i prostak może być? :eek:

 

Miałem na myśli poprawność językową. Zaczynanie zdań z wielkiej litery, ortografia, interpunkcja.

Bywają tak sformułowane posty, że konia z rzędem temu, kto zrozumie ich sens,

 

 

Zasady kultury to coś więcej niż tylko brak wulgaryzmów.

 

 

A co rozumiesz pod pojęciem braku kultury? Bo ja nie widzę jego braku w przypadku zwracania uwagi na błędy, niekiedy bardzo duże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak kultury często przejawia się w formie, a nie w treści.

Nie mam nic przeciwko temu by rozmawiać, by pokazać błędy... pytanie tylko JAK to się robi. I o to JAK kruszę kopię.

 

Ja właśnie uświadomiłam sobie że mam złe podłoże w aqua i nikt nie musiał "japy drzeć" bym to zauważyła.

Ba, przed zakupem googlałam i wydawało się ok. Nie mniej nie polecę dziś do sklepu by jutro zrobić restart.

Potrzebuję czasu.

 

Jak widać przypuszczanie ataku (tudzież dosadne artykułowanie) nie jest koniecznością. Może tylko zrazić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie przykład z kopaniem psa zupełnie nieadekwatny, byłby stosowny do porównania z wyciąganiem rybki nad wodę w celu męczenia czy patrzenia jak łapie powietrze.

Dlaczego nie? Przecież trzymanie ryb w nieodpowiednich parametrach tak wygląda.

Zmieniłaś przykład, ale jakoś nie zauważyłem Twojej odpowiedzi, co byś zrobiła w takiej sytuacji.

Nie porównujmy zwierząt do ludzi, bo to już trochę przesada. :)

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mapet nie odpowiedziałam, bo nie wiem co bym zrobiła. Szczerze? Nie wiem. Na prawdę. Nie będę się rozpisywać tylko po to by zadowolić czytelników. :D

 

Co do nieodpowiednich warunków. Hoduję króliki i rzadko kiedy mają "odpowiednie warunki", bo raz za zimno, innym razem za gorąco. Jak w naturze. No i teoretycznie wybiegi powinny mieć, a nie mają. Tylko klatki. I widzę różnice między celowym znęcaniem się, a trudnościami w hodowli, szukaniem rozwiązań czy nawet eksperymentami. Krycie wsobne czasem jest odpowiedzialne, innym razem nieodpowiedzialne albo obojętne. Wszystko zależy od ogólnych realiów, powodu i celu jaki nam przyświeca.

 

Przekładając to na świat wodny, nie jest sadyzmem tymczasowe włożenie glonka do małego aqwa. I naprawdę niekoniecznie trzeba robić aj waj. Jak kota wiozę do weta to też ma stres, ból i niewygodę. Czasem tak bywa. Czy w realnych warunkach zawsze jest idealnie i ryby stresu/dyskomfortu nie mają?

 

A jak czytam to forum to mam wrażenie że istnieje tylko czarne i tylko białe, a jak ktoś ma inaczej to najazd na niego i krzyk że sadysta. Oczywiście trochę generalizuję ;)

 

No i co mnie uderza: dla dobra rybek zgnoić słowami drugiego człowieka. :-(

Edytowane przez SIKORECZKA
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sikoreczka, odnoszę wrażenie, że w tej chwili już zamiast dyskutować, to masz ochotę rzeczywiście "szukać dziury w całym" ;) Argumenty, co rozumiesz przez kulturalną poradę, poproszę :P

 

Wydaje mi się, że tu właśnie może tkwić problem. Jest bardzo cienka granica między jeszcze kulturą, a już niegrzecznym zachowaniem. Pomiędzy tymi pojęciami stoi ironia i sarkazm na przykład. Balansowanie w poradach między właśnie ironią i sarkazmem już jest ryzykowne, bo od odbiorcy zależy jak je odbierze.

Więc nie tylko wulgaryzmy mogą być odbierane jako brak kultury.

Brak kultury to też nie tylko świadome obrażanie kogoś, ale też nie liczenie się ze zdaniem drugich, z ich uczuciami. Z kolei człowiek kulturalny, to przecież nie ten, kto tylko i wyłącznie udziela pochwał i zawsze jest na "tak".

Człowiek kulturalny jest między innymi asertywny.

Rzadko cytuję wikipedię, ale ta definicja dokładnie wyjaśnia to, o co mi chodzi ;) Swoje uwagi wrzuciłam normalną czcionką.

 

Asertywność – w psychologii termin oznaczający posiadanie i wyrażanie własnego zdania oraz bezpośrednie wyrażanie emocji i postaw w granicach nienaruszających praw i psychicznego terytorium innych osób oraz własnych, bez zachowań agresywnych, a także obrona własnych praw w sytuacjach społecznych. Jest to umiejętność nabyta. 

Asertywność to:

  • umiejętność wyrażania opinii, krytyki, potrzeb, życzeń, poczucia winy (podkreślam słowo "umiejętność", bo nie chodzi o po prostu wyrażanie tych rzeczy w obojętnie jaki sposób)
  • umiejętność odmawiania w sposób nieuległy i nieraniący innych, ("odmawianie" w przypadku omawianego tematu akwarystyki może też oznaczać mówienie "nie" pewnym zachowaniom, nie tolerowanie ich)
  • umiejętność przyjmowania krytyki, ocen i pochwał, (ten punkt nie dotyczy tylko osób, którym doradzamy, bo doradzający często słyszy słowa krytyki od osoby której doradza i pytanie brzmi, jak ją wtedy przyjmuje)
  • autentyczność, (tu bym podpięła rzeczowe argumenty i brak hipokryzji)
  • elastyczność zachowania, (czasem porada musi być nieco uelastyczniona, dostosowana do odbiorcy - w pewnym zakresie - a jednocześnie nie łamiąca podstawowych zasad - w tym przypadku - akwarystyki, nie może być sztywną regułą, jeśli są inne opcje)
  • świadomość siebie (wad, zalet, opinii), (czyli to co pisałam że też kiedyś byliśmy początkujący, a z kolei dzisiaj, też nie jesteśmy wszechwiedzący ;) )
  • wrażliwość na innych ludzi, (bo każdy ma inną wrażliwość ;) )
  • stanowczość, (jednak połączona z poprzednimi punktami i bez obrażania)
  • samoocena. (czy metody, które stosuję, rzeczywiście są dobre, czy tylko tak mi się wydaje ;) )

Osoba asertywna ma jasno określony cel i potrafi kontrolować własne emocje, nie poddaje się łatwo manipulacjom i naciskom emocjonalnym innych osób.

Osoba asertywna posiada umiejętność określania własnych oczekiwań i uczenia innych jak chce być traktowana. 

Asertywność nie oznacza ignorowania emocji i dążeń innych ludzi, lecz raczej zdolność do realizacji założonych celów mimo negatywnych nacisków otoczenia, racjonalną dbałość o własne interesy z uwzględnieniem interesów innych. Asertywność to obok empatii podstawowa umiejętność wchodząca w skład inteligencji emocjonalnej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Sztuka doradzania, czyli balansowanie na cienkiej linii pomiędzy uczuciami użytkownika a dobrem jego zwierząt" - osobiście tak zatytułowałabym ten temat ;) Jedna z cyklicznie wracających dyskusji, rok temu napisałam o tym całą notkę na forumowym blogu... Chciałam wstrzymać się tym razem z komentarzem, ale w sumie może i zdrowo jest pogadać o tych sprawach otwarcie. Po raz kolejny.
 
Według mnie bezpośrednie mówienie innym o błędach, które popełniają (bez owijania w warstwy bawełny) to nic złego. Dopóki nie zaczynają się wycieczki osobiste i ewidentne obrażanie, jest to zwyczajny sposób wyrażania swojego stanowiska. Tak samo jak przymykanie oka na to, że ktoś źle traktuje zwierzęta, aby go nie urazić i nie zniechęcić - to też jest forma przedstawienia własnego podejścia do sprawy oraz priorytetów...
Wiele osób dopiero konkretna nagana jest w stanie zmobilizować do tego, aby zastanowiły się nad tym, że może faktycznie robią coś źle i to ich podejście jest tym niewłaściwym.
 


Wiem, że jestem jedną z nielicznych na tym forum, która jeszcze tak myśli, bo usilnie dąży się tu do innych celów. I wiem, że wielu tu "na stanowiskach" ma mi to za złe ;)

... :roll:
Stawiamy na pierwszym miejscu dobro zwierząt i edukację ich właścicieli - taka jest rola i tematyka forum. Co jest zatem złego w otwartym zwracaniu komuś uwagi? Nie mówię oczywiście o ewidentnie obraźliwych wypowiedziach, które nie mają nic wspólnego z krytyką. Z resztą, tego typu posty wcale nie zdarzają się tutaj zbyt często. Zaś to na ile ktoś jest wrażliwy i co go uraża, to już indywidualna kwestia, na którą przecież nie mamy wpływu.

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...