Skocz do zawartości

Białe narośle przy pysku u młodych gupików


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Na początek parametry akwarium:

 

Pojemność: 112 L

Założone: 1 grudnia 2012 r.

Filtr: wewnętrzny, włączony 24/7, ale na czas karmienia wyłączam i włączam po 30 minutach średnio,

Obsada: 3 dorosłe gupiki (samiec i dwie samice), 9-11 pięciotygodniowych, ok. 5 tygodniowych.

Rośliny: dużo (chyba nawet bardzo) moczarki, trochę bakopy, kabomby i kryptokoryny + dwa jakieś maleństwa.

Napowietrzanie: z filtra.

CO2: brak.

Parametry wody:

- NO3: 25 mg/L,

- NO2: 0 mg/L,

- twardość: 3/4,

- KH: 6 stopni,

- pH: 6,8-7,2,

- Cl2: 0-0,8 mg/L.

Temperatura: 26-27 stopni C.

Akwarium raz w tygodniu jest odmulane, dokonywana jest podmiana 35-40% wody i czyszczony jest filtr.

 

A teraz od początku. Opiszę wszystko:

 

Jak wspomniałem, mam 9-11 pięciotygodniowych gupików. Od samego początku ich rozwoju w moim akwarium zauważyłem, że wśród maluchów jest jedna cherlawa rybka, która rosła wolniej od innych i miała słabo wykształconą płetwę ogonową. Rozmiar tej rybki to ok. 50% rozmiaru jej rodzeństwa. I ta oto rybka około 6 stycznia chyba mi zachorowała. Na prawie całej powierzchni jej ciała zauważyłem białe, rozsiane malutkie zmiany grudkowe. Wysiew był tak gęsty, że z daleka wyglądało jakby rybka pokryła się chropowatym nalotem. Zignorowałem trochę tę chorobę - raz, że nie miałem czasu, a dwa, pomyślałem, że to jakieś zakażenie oportunistyczne, na które ona, z racji jakiegoś dysmorfizmu, prawdopodobnie uwarunkowanego genetycznie, jest podatna. Od czasu pierwszej obserwacji dwa razy próbowałem ją odłowić, ale jest tak ruchliwa, a poza tym mała, że nie dałem rady. Jak piszę te słowa to nie mogę jej wypatrzyć. Ale często ją widywałem nawet w gronie rodzeństwa jak sobie pływała.

 

8 czy tam 9 stycznia, nie pamiętam dokładnie, robiłem podmianę wody. Była to podmiana połączona z agresywnymi porządkami: po pierwsze, martwieje mi kryptokoryna i starsze części pędów kabomby i usuwałem najbardziej podgniłe fragmenty tych roślin; po drugie, na korzeniu urosła mi sporych rozmiarów pleśń (chyba pleśń, blado-żółtawe duże gluty, pachniały intensywnie na grzybowo) - musiałem korzeń wyjąć, wyczyścić i wyparzyć. Całość trwała około godziny - w tym czasie światło było zgaszone i pokrywa zdjęta, wnętrze akwarium rozbebeszone, a ja co chwila coś majstrowałem. Inna sprawa, że poprzednie podmiano-porządkowania były tylko trochę mniej stresujące moim zdaniem.

 

Aby uniknąć nawrotu pleśni dolałem troszkę siarczanu miedzi.

 

W każdym razie po dolaniu wody, założeniu pokrywy i zapaleniu światła okazało się, że rybki chyba mocno się zaniepokoiły. Zamiast przypływać na mój widok i łasić się do palca jak wcześniej, uciekały ode mnie i chowały się po kątach, gdzie przesiadywały godzinami. Nie jadły, były apatyczne i bardzo zestresowane, jak uciekały to z chlupotem. Co ciekawe, zachowywały się tak tylko dorosłe osobniki, małe gupiczki były wesołe jak wcześniej i chętnie wcinały to, czego dorośli nie zjedli.

 

Zaobserwowałem, że jedna dorosła samiczka robiła przez dwa dni takie ciągnące się, przezroczyste, długie kupki. Pozostałe dwie tylko były zestresowane. W każdym razie stres minął po trzech dniach, pełen apetyt wrócił już wczoraj. Dziś mogę stwierdzić, że dorosłe ryby są już zdrowe.

 

Nie mogę tego powiedzieć jednak o małych rybkach. Kilka dni temu u jednej zauważyłem drobne białe wykwity o charakterze grudkowym w okolicy pyszczka, zaraz potem u innej, choroba postępowała i szerzyła się na pozostałe osobniki i na chwile obecną większość spośród pięciotygodniowych gupików ma zajęte okolice pyszczka i przednią część głowy. Zmiany przypominają morfologią te zauważone u wspomnianej cherlawej rybki. Są do drobniutkie, gęsto wysiane białe grudki, z daleka wyglądające jak chropowaty nalot. Nie zrobię zdjęcia, bo nie mam dobrego aparatu, a nawet jakbym miał, to maluchy są tak żwawe, że nawet na visus trudno jest je obserwować. Poza tym nie mają żadnych jawnych objawów chorobowych - jedzą, pływają po całym zbiorniku, tak jakby nic się nie działo.

 

Dodam jeszcze ciekawostkę - jakieś 10 dni temu wszystkie maluchy z tego miotu zaczęły pływać stadnie, choć wcześniej pływały rozproszone. Po kilku dniach wróciły do stanu rozproszenia. Zastanawiam się, czy to zachowanie mogło być przejawem jakiejś rozpoczynającej się infekcji?

 

Opisałem cały proces patologii w moim zbiorniku, gdyż nie znam się na rybach i nie wiem czy nie byłoby to wszystko ze sobą związane w jakiś sposób. Proszę o pomoc - przede wszystkim diagnoza, a następnie propozycje postępowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłem leczyć chorobę jak ospę rybią. Przy przypadającej na dziś podmianie wody dolałem zieleń malachitową w ilości 0,1 mL/L i dosypałem tej niebieskiej soli akwarystycznej w ilości 0,8 mL/L. Temperatura panująca od wczoraj wieczora to 29-30 stopni Celsjusza. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Na razie to podoba mi się kolor wody ; )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Proszę o dość szybką odpowiedź, jako że jestem w trakcie czyszczenia akwarium:

 

Rybki wyzdrowiały po kilku dniach siedzenia w 30 stopniach i kąpania się w zieleni malachitowej. Na opakowaniu pisze, iż po 6-8 dniach należy powtórzyć dawkę. Czy skoro rybki nie mają już żadnych objawów chorobowych (od jakichś 3-4 dni) to czy mam lać zieleń przy tej podmianie, czy nie? I czy mogę już obniżyć temperaturę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...