Jump to content

Prętnik karłowaty - co to za choroba, jak leczyć?


Recommended Posts

Witam.

Od około tygodnia w okolicach otworu gębowego samicy prętnika tworzy sie jakaś narośl o odcieniu czerwonym. Proszę o pomoc - jaka to choroba i jak ją wyleczyć. Ryba zachowuje się normalnie, jest żwawa, pobiera powietrze atm i jeszcze nie ma problemów z pokarmem.

112 litrów, pokarm suchy raz dziennie, raz na jakiś czas mrożona ochotka, rybom dennym rzucam tabsy. 24*C, rzadka podmiana wody, obsada: 10 neonków, samiec prętnika, kilka gupików, 7 zbrojników, 5 piskorków, 1 pleco.

Załączam 3 zdjęcia, niestety słabej jakości.

post-2007-13685155110514_thumb.jpg

post-2007-13685155110825_thumb.jpg

post-2007-13685155110963_thumb.jpg

Link to comment
Share on other sites

Ten "guz" się powiększa czy nagle się taki zrobił? Mój mieczyk miał coś w tym stylu i przeszło mu samo po tygodniu. Jeśli narośl rośnie to nie wiem czy samo przejdzie- być może podniesienie temperatury o 2*C coś pomoże...

Link to comment
Share on other sites

A ta choroba nazywa się "rakowatość". Najczęściej umiejscawia sie właśnie na otworze gębowym co uniemożliwia rybie pobieranie pokarmu i prowadzi do śmierci. Pojawienie się tej choroby to skutek nadużywania leków przez hodowców. Choroba jest nieuleczalna. W nielicznych przypadkach, gdy guz nie uniemożliwia normalnych czynności życiowych, rybka może z nim funkcjonować przez dłuższy czas.

Link to comment
Share on other sites

Ryba zachowywała się normalnie. Była żwawa, pobierała powietrze i pokarm. Dopiero ostatnie swoje półtora dnia była osowiała, chowała się i stała przy dnie. Na pewno nie zdechła ona z głodu.

p.s. szkoda, że wcześniej nie było takiego zainteresowania tematem, zanim ryba zdechła :|

Link to comment
Share on other sites

Bardzo mi przykro - przeczytałam ten temat dopiero dzisiaj. Miałam brzankę z rakowatością. Tez normalnie pływała, trzymała się stada, podpływała po pokarm. W końcu zdechła. Wydaje mi się, że nie dawała rady pokarmu pobierać mimo, że łapała go w pyszczek. Podobnie mogło być z twoim prętnikiem.

Rakowatośc jest nieuleczalna więc nawet jeśli otrzymałbyś wszystkie odpowiedzi choćby w tym samym dniu to i tak nic nie mógłbyś zrobić. Jedyne co wszyscy możemy zrobić by zapobiegać tej chorobie to ograniczenie lania chemii do absolutnego minimum.

Link to comment
Share on other sites

p.s. szkoda, że wcześniej nie było takiego zainteresowania tematem, zanim ryba zdechła :|

Przecież dostałeś odpowiedź.

 

Paskudnie to wygląda :(

Limfocystoza?

Czy trzeba żeby ktoś 10 razy napisał to samo, z resztą choroba nie wyleczalna tak jak napisała Ania

Link to comment
Share on other sites

 Share

×
×
  • Create New...