Skocz do zawartości

Przekarmione ryby


Guma
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Wczoraj przekarmiłem ryby, po prostu nasypałem im za dużo i sporo opadło na dno. Rano sobie myślę żeby odmulić dno. Pomyślałem-zrobiłem, i troszkę się zdziwiłem że wśród tej całej mieszaniny odchodów i pokarmu pływają takie małe, wręcz mikroskopijne nitki. Moje 2miesięczne gupiki się nimi zajadały! Moje pytanie brzmi czy owe robaki mogą im zaszkodzić, jak się one nazywają?

 

Moja obsada dla 63l akwa

to 10młodych gupików, 2 zbrojniki niebieskie i mech jawajski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie wypławki to nie groźne robale a ryby lubią sobie je skubnąć

mam co do tego inne zdanie

Jednym z największych szkodników ikry i narybku jest bez wątpienia wypławek

Ze złożonej ikry, w ilości kilkuset sztuk, wylęga się zwykle kilkadziesiąt rybek, a i te zaczynają co dnia tajamniczo znikać i w efekcie końcowym pozostaje zaledwie kilka, czy kilkanaście odchowanych sztuk. Takie spustoszenia potrafią wyrządzić wypławki, o ile tylko pozwolimy im rozmnożyć się w nadmiernych ilościach.

Rozmnażają się bardzo szybko, dochodząc w zaniedbanych akwariach do ilości kilku tysięcy sztuk.

Wypławki są mięsożerne. Polują na żywą zdobycz, jak drobne skorupiaki, larwy wodnych owadów,- pierścienice i narybek. Nie gardzą też martwym pokarmem. Ulubionym przysmakiem wydaje się być ikra rybia, bo niszczą ją w niewiarygodny sposób.

Do akwariów dostają się zwykle wraz ze złowionym, żywym pokarmem, lub przenoszone są na roślinach wodnych.

Szkodliwość wypławków jest powszechnie znana, to też nic dziwnego, że od kilkudziesięciu lat starają się znaleźć radykalny sposób zwalczania tych robaków. Do najstarszych metod należy mechaniczne usuwanie szkodników, uprzednio znęconych mięsem.

Do tego celu bierze się około 1 dkg. mielonego mięsa wołowego i wkłada do kawałka gazy opatrunkowej. Całość zawiązuje się nitką i taki woreczek z przynętą wrzuca się do akwarium, bacząc, by koniec nitki wystawał nad górną ramą zbiornika. Sam woreczek powinien dotykać podłoża akwarium, a usytuowany być powinien w najciemniejszym kącie, a więc przypuszczalnie tam, gdzie najwięcej gromadzi się wypławków. Przynęta musi pozostać na całą noc. W ciemnościach rozpoczyna się zwykle pochód robaków w kierunku mięsa. Robaki posługują się tu zmysłem powonienia. Trafiają nieomylnie. Po pewnym czasie woreczek poktyty jest śluzowatą warstwą wypławków. W takim momencie trzeba przynetę wyciągnąć za wystającą z wody nitkę, a następnie zanurzyć na moment w gorącej wodzie, dla zabicia zebranych wypławków. Po tym zabiegu woreczek wkłada się ponownie do akwarium, powtarzając czynność wielokrotnie.

Czy wspomniana metoda jest skuteczna? Przy dużej dozie cierpliwości, można zmniejszyć wybitnie stan wypławków w akwarium, a tym samym zwiększyć bezpieczeństwo ikry. Ale nie ma mowy, by dało się zwalczyć wypławki całkowicie.

0 wiele więcej możliwości daje metoda chemiczna. Od dość dawna stosowany jest trujący wyciąg z kasztanów. Na każde 10 l wody w akwarium, daje się jeden kasztan. A więc, na zbiornik o pojemności 40 l. przeznacza się 4 kasztany. Owoce trzeba obrać ze skórki, pokrajać w plasterki i gotować pod przykryciem dwadzieścia minut. Odcedzony wywar, po ostygnięciu, wlewa się do akwarium, z którego uprzednio należy wyłowić ryby. Już po upływie pół godziny, wypławki tracą nieco na barwie, ale zachowują się jeszcze normalnie. Giną dopiero po 12 godzinach, zalegając piasek pod szybami i większymi kępami roślin. Ilość martwych osobników może przerazić hodowcę, gdyż za życia nie są tak widoczne.

Po tym zabiegu, wodę wraz z martwymi wypławkami usuwa się, a na jej miejsce wlewa nową.

Akwarium pozostaje wolne od szkodników zwykle przez 8 tygodni. Po tym czasie pokazują się młode wypławki, które przetrwały niesprzyjające warunki w postaci jaj, w bezpiecznych kokonach. Trzeba wtedy powtórzyć zabieg jeszcze raz i to już gwarantuje pozbycie się uprzykszonyeh szkodników, na wiele miesięcy. A więc, metoda prawie doskonała, gdyby nie fakt, że wyciąg z kasztanów jest trujący. Wprawdzie rośliny i ślimaki po nim nie giną, wprawdzie gupiki, pozostawione - eksperymentalnie w dezynfekowanym akwarium, też przeżyły - jednak, skoro wypławki tak masowo padają, to można przypuszczać, że i dla organizmów ten wyciąg nie jest obojętny.

 

0 wiele bezpieczniejsza jest inna metoda chemiczna, w której środkiem działania jest dwutlenek węgla. W praktyce stosujemy zwykłą wodę sodową /syfon/ w proporcji: 1 litr wody sodowej na 3 litry wody akwarium. Ażeby pomieścić tak duży dodatek wody w akwarium, trzeba uprzednio odlać z niego przypuszczalnie 1/3 stanu i dopiero resztę uzupełnić wodą sodową.

Przed zabiegiem należy wszystkie ryby bezwzględnie usunąć. Równleż cenniejsze ślimaki trzeba zabrać, o ile przywiązujemy do nich jakąś wagę. Rośliny pozostawiamy na swoim miejscu. Wodę sodową wlewamy możliwie szybko i zaraz po tym nakrywamy powierzchnię wody kawałkiem czystego, białego papieru, dociętego możliwie dość starannie,by przerwa między szybami a papierem była prawie niedostrzegalna.

Teraz dopiero możemy przystąpić do obserwacji. Wszystkie rośliny pokrywają się perełkami gazu. Dwutlenek węgla działa bardzo szybko. Ślimaki wciągają swe ciało do muszli i opadają na dno. Wypławki - jak na komendę, zrywają się w pewnym momencie i wszystkie pędzą ku powierzchni wody. W kilka minut padają jednak martwe i osuwają się na dno. Gdy się potrząśnie zbiornikiem, widać, jak setki i tysiące martwych wypławków opadają na piasek. Woda staje się mleczna.

W tym stanie pozostawiamy akwarium do dnia następnego i dopiero wtedy ściągamy gumką wodę wraz z martwymi wypławkami. Potem napełniamy akwarium nową wodą i po krótkim odstaniu, wpuszczamy ryby. Mimo tak radykalnego działania dwutlenku węgla na wypławki, zdarza się, że kilka z tych robaków przeżyje, dając początek nowej inwazji. Otóż, udaje się przeżyć tym egzemplarzom, które w momencie napełniania zbiornika wodą sodową, przebywały blisko powierzchni i w ostatniej chwili potrafiły zetknąć się z powietrzem. Osobniki głęboko zagrzebane w piasku, też mają szansę przeżycia, nie mówiąc już o kokonach. Ta ewentualność zmusza zwykle do powtórzenia zabiegu.

Jakkolwiek, metoda jest dość kosztowna, to jednak działa bardzo skutecznie. 0 wiele tańszym środkiem jest kwas cytrynowy. Na litr wody zużywa się go 1 gram. Ryby i inne zwierzęta, które chcemy ocalić, muszą być wyłowione. Rośliny pozostawiamy, zakładając, że zginie nitella i inne glony, porastające rośliny i szyby. Po zabiegu płuczemy akwarium kilkakrotnie. Wodę wlewamy dopiero po stwierdzeniu pehametrem, że kwasek cytrynowy został wypłukany.

Na zakończenie, jeszcze kilka słów o metodzie biologicznej. Zaobserwowano, że pewne gatunki ryb zjadają wypławki, szczególnie chętnie po przegłodzeniu. Nic więc łatwiejszego, jak mieć te ryby w rezerwie i w razie potrzeby, a nawet profilaktycznie, przerzucać je z jednego zbiornika do drugiego. Do dawno zalecanych gatunków należą bojowniki. Według moich spostrzeżeń, najskuteczniejszą rybą w zwalczaniu wypławków, ślimaków i innych szkodników - jest welon.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyeliminowałem już chyba wszystkie wypławki mechanicznym sposobem.

Powyciągałem z wody wszystkie roślinki i większe ozdoby po czym zacząłem ręką jeździć po dnie baniaka. Wtedy wszystkie wypławki zaczęły unosić się w wodzie a do akcji wkroczyło 10 gupików które były po 1 dniowej głodówce- nie ma to jak żywy pokarm własnej hodowli 8-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli wklejasz fragmenty to używasz opcji cytuj, i podajesz źródło.

Co do wypławkach to nie wiem jestem w szkole średniej i jeszcze o nich nie słyszałem:P

Ja w gimnazjum o wypławkach miałam. Wydaje mi się,że Ty po prostu nie uważałeś na lekcji, albo uciekałeś. ;)

 

 

Moim postanowieniem noworocznym jest dawać mniej ostrzeżeń, Wy aż się o nie prosicie. Na przyszłość mniej takich postów w tematach.

mod. SzaraMysz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

za moich czasów nie było jeszcze szkół gimnazjalnych.... :) a o wypławkach w innym trybie szkolenia też nie słyszałem :)... niestety mam je w jednym z zbiorników.... zbiornik czysty, często podmieniana woda.... karmy prawie tam nie wrzucam bo żyją tam krewetki, i zjadają glony... czasami wpadnie tam banan, szpnak czy liść sałaty...ale to nie karma dla wypławków.... czemu zatem tam żyją?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza podstawowa sprawa to, to, że autor tematu nie ma wypławków tylko nicienie. Wypławki nie są wcale cienkie i białe a koloru kremowego bądź ciemniejszego i rzadko unoszą się nad żwirkiem ja bynajmniej takich nie widziałem. Na pewno nie siedzą w dzień pod cienką warstwą żwirku tylko w najgłębszych partiach gdyż są czułe na światło także ruszając żwirkiem delikatnie na pewno nie wypłyną.

 

 

za moich czasów nie było jeszcze szkół gimnazjalnych.... :) a o wypławkach w innym trybie szkolenia też nie słyszałem :)... niestety mam je w jednym z zbiorników.... zbiornik czysty, często podmieniana woda.... karmy prawie tam nie wrzucam bo żyją tam krewetki, i zjadają glony... czasami wpadnie tam banan, szpnak czy liść sałaty...ale to nie karma dla wypławków.... czemu zatem tam żyją?

Czemu tak długo żyją bez jedzenia? Wypławek bez pokarmu potrafi przeżyć bardzo długo. Gdy brakuje pokarmu wypławek powolutku wchłania komórki swojego ciała. Staje się przez to mikroskopijny, ale wystarczy mała dawka pokarmu ( zawsze coś spadnie na dno) i się regeneruje. Mnoży się też na potęgę. Nie łatwo jest się pozbyć tego robala
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Witam Mam podobny problem. Jestem poczatkowym akwarysta o ile mozna tak powiedziec... Otorz dzisiaj doszedl do mnie odmulacz i po wlaniu wody z dna do szklanki moim oczom okazaly sie male robaki w ksztalcie cieniutkich nitek zywo wijacych sie i plywajacych, dodatkowo jest tez pare sztuk biegajacych ciemnych kropek. Czy te robaczki sa szkodliwe? mozna sie zz nimi jakos uporac czy moze dobrze ze one tam sa. z Góry dzieki za wyrozumialosc Pozdrawiam!

 

 

 

aha dzieki za szybka odpowiedz! nic odmulam dalej pozdrawiam! :geek:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Nicienie są obecne prawdopodobnie we wszystkich słodkowodnych i morskich akwariach. Chociaż istnieje wiele form pasożytniczych, istnieją również tysiące gatunków, które nie są niebezpieczne. Te nieszkodliwe gatunki zwykle osiągają niewielkie rozmiary. Mają cylindryczny kształt, przeważnie grubości włosa czy nitki, są białe i nieprzezroczyste. Formy te dorastają do ok. 1 - 2 cm. Najczęściej jednak ok. 5 mm. Charakterystyczne dla nich jest wicie się w toni wodnej, czy osiadanie przy szybie w podłożu lub na linii tafli wody.

Jednym z typowych gatunków nicieni również jest to, czym wielu hodowców karmi swój narybek - węgorki "mikro".

Te wszystkie formy oczywiście nie są pasożytami – te nie przetrwałyby poza organizmem swojego żywiciela.

 

W celu ograniczenia ewentualnej plagi zarówno wypławków jak i nicieni podjąć można następujące kroki:

Nie przekarmiać ryb. Najlepiej na jakiś czas ograniczyć karmienie do minimum. W ostateczności nawet kilkudniowa głodówka dorosłym rybom w najmniejszym stopniu nie zaszkodzi, a ryby zajmą się wtedy wyjadaniem „robaczków”. Większość małych ryb pożywi się wypławkami i nicieniami. Dbać o czystość podłoża – aby nie zalegały na nim resztki jedzenia i nie zapominać o regularnej podmianie wody. I to co zawsze w akwarystyce najważniejsze – cierpliwość. Jeśli zastosujemy się do powyższych, akwarium samo z czasem wyreguluje liczebność tych organizmów."

 

źrodło: 4szyby.blogspot.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

"Nicienie są obecne prawdopodobnie we wszystkich słodkowodnych i morskich akwariach. Chociaż istnieje wiele form pasożytniczych, istnieją również tysiące gatunków, które nie są niebezpieczne. Te nieszkodliwe gatunki zwykle osiągają niewielkie rozmiary. Mają cylindryczny kształt, przeważnie grubości włosa czy nitki, są białe i nieprzezroczyste. Formy te dorastają do ok. 1 - 2 cm. Najczęściej jednak ok. 5 mm. Charakterystyczne dla nich jest wicie się w toni wodnej, czy osiadanie przy szybie w podłożu lub na linii tafli wody.

Jednym z typowych gatunków nicieni również jest to, czym wielu hodowców karmi swój narybek - węgorki "mikro".

Te wszystkie formy oczywiście nie są pasożytami – te nie przetrwałyby poza organizmem swojego żywiciela.

 

W celu ograniczenia ewentualnej plagi zarówno wypławków jak i nicieni podjąć można następujące kroki:

Nie przekarmiać ryb. Najlepiej na jakiś czas ograniczyć karmienie do minimum. W ostateczności nawet kilkudniowa głodówka dorosłym rybom w najmniejszym stopniu nie zaszkodzi, a ryby zajmą się wtedy wyjadaniem „robaczków”. Większość małych ryb pożywi się wypławkami i nicieniami. Dbać o czystość podłoża – aby nie zalegały na nim resztki jedzenia i nie zapominać o regularnej podmianie wody. I to co zawsze w akwarystyce najważniejsze – cierpliwość. Jeśli zastosujemy się do powyższych, akwarium samo z czasem wyreguluje liczebność tych organizmów."

 

źrodło: 4szyby.blogspot.com

Dzieki za odp. Wlasnie o takie info mi chodzilo. Dzieki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...