Witam
Kilka dni temu wyjmując do czyszczenia tło strukturalne znalazłem martwą rybę (bocję o długości około 5cm), która jakiś czas sobie tam tak przeleżała, gdyż uznałem ją za "zaginioną" (wyskok z akwarium, pożarcie przez inne ryby etc.). Okazało się, że jednak nie zaginęła, tylko zabunkrowała się za tym tłem. Jej rozkład był już na etapie pokrycia śluzem/czymś białym i czarnymi kropkami (robakami?) na brzuchu. Dlatego postanowiłem zrobić restart zbiornika. Akwarium ma 160l. Obecna obsada to -5x neony, 1 bocja, 4x molinezja żaglopłetwa, 4x żałobniczki. Planuje je tymczasowo trzymać w plastikowym pojemniku, na oko ma z 60 litrów.
I teraz. Nie mam pojęcia, czy przez tamtą rozkladającą sie rybę woda jest kompletnie skażona czy nie jest aż tak źle jak myślę. Czy muszę wymienić całą wodę i wyczyścić flitry (nawet z flory bakteryjnej), wlać nową wodę i czekać aż akwarium dojrzeje? Czy mogę zostawić trochę starej wody i oszczędzić florę bakteryjną w filtrach?
Martwię się, ze ryby nie wytrzymałyby dwóch tygodni w tym plastikowym pojemniku, zwłaszcza bocja, która ma już z 10 cm i jest bardzo płochliwa.
Pozdrawiam i z góry dziękuję za pomoc