Skocz do zawartości

Platki


Kuba_234
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Akwarium 112l, filtracja HW 302. Podmiany były póki co 20% tygodniowo. Akwarium stoi od ponad dwóch miesięcy. pH około 7.5 GH-12 KH-8. Innych testów niestety nie mam. Kilka dni temu kupowałem platki, na początku wydawało mi się ze wszystko jest ok. Po 1-2 dniach w akwarium trzy z czterech platek zaczęły ocierać się o rośliny i pływają przy powierzchni jakby łapały powietrze. Pierwszy był na pewno samiec, pamietam jak raz zauważyłem że pływa jak szalony po zbiorniku i bynajmniej nie dlatego że uganiał się za samiczką. Oprócz tego że ocierają się skrzelami o rośliny, mają je też bardzo czerwone. Nie mają poskładanych płetw, plamek na ciele, nie są osowiałe, jedzą normalnie. Niestety nie miałem gdzie przeprowadzić kwarantanny po zakupie ryb i teraz nie wiem czy te rybki po prostu tak mają, czy to od stresu czy może jakaś choroba... Warto organizować jakiś zbiornik w którym by sobie posiedziały z tydzień czy dwa żeby obserwować objawy? Jeśli to od stresu nie chce tego robić bo wiadomo że przeprowadzka to kolejny stres... Co to może być? temperatura 25 stopni, obsada poza czterema platkami - 6 otoskow i jeden bardzo stary glonojad. Ryby zajadają się glonami więc nie dokarmialem przez ostatnie dni. Dodatkowo ciągle po akwarium pływa narybek więc dorosłe czasem coś skubną jeśli uda im się znaleźć maluchy. Jest sporo roślinności, rogatki, kryptokoryny, cabomby, mikrozorium, mech, pistia, hygrophilie i dwa gatunki których nie znam. Mimo moich starań zawsze leżą na dnie stare liście, które odławiam jak tylko je zobacze. Raz w tygodniu czyszcze dno. O wszystkim innym chyba już pisałem. Więc może to być spowodowane szokiem związanym z transportem i nowym środowiskiem? Jeszcze dodam że podmiany robię wodą wymieszaną z torfianką w celu obniżenia twardości.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrób im kwarantannę. Jeżeli to nie pomoże to nie wiem co jest grane. Napisz do splenda. On ci na pewno pomoże.

Może kupiłeś już chore? Kup sobie to.Polecam.

http://www.akwarystyczny24.pl/kordon-fish-prep-118ml-p-4908.html

Może zbyt małe dotlenienie wody?

Masz napowietrzacz?

Jak masz to włącz i zobacz co się dzieje. I napisz na pw jak sprawa wygląda.

Edytowane przez Adrian Anioł
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na razie to objawy wskazują mi na zatrucie lub przyduchę. Chodziły mi po głowie jeszcze pasożyty, ale...

Podstawowa sprawa: test na poziom NO2 - natychmiast powinien być wykonany, a jak nie dasz rady dziś kupić testu to podmianka wody 30%, jutro tak samo. Do tego porządne odmulenie dna (między roślinami, pod dekoracjami itp.) Jeśli sytuacja platek zacznie się poprawiać to bez testów będzie wiadomo, że parametry wody nie są takie jak powinny być.

Ten "glonojad" duży jest? Czym karmisz ryby i jak często?

Jakieś sztuczne ozdoby w akwarium są, albo niezidentyfikowane skały? 

Jak możesz to wrzuć zdjęcie całego zbiornika i chorych ryb - możliwie jak najwyraźniejsze.

Podłącz tymczasowo napowietrzacz lub skieruj wylot filtra nad taflę wody, żeby zwiększyć natlenienie.

Masz wkład węglowy w filtrze włożony? Jeśli tak, wyciągnij go.

 

Co do preparatu polecanego powyżej: stosować w kwarantannie lub w woreczku transportowym, żebyś czasem nie zechciał użyć tego w akwarium ogólnym ;)  Osobiście uważam, że im mniej chemii, tym lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam też otoski które podobno są bardzo wrażliwe na związki azotu, a u nich niczego niepokojącego nie widzę. Jutro wymienię więcej wody, za tydzień tak samo. Odmulanie przy podmianach. Zbrojnik ma ponad 10cm i nie mam pojęcia jak bardzo jest stary. Ryby karmią się same glonami, dodatkowo raz, dwa razy dziennie daję suchy pokarm roślinny. Raz w tygodniu wrzucam sparzonego ogórka. W akwarium nie ma nic sztucznego poza filtrem :) Korzenie preparowałem samodzielnie. Wszystkie większe kamienie sprawdzałem octem, żwir mam od wielu lat ten sam. Przy ostatnim restarcie dokupiłem jedynie 6kg nowego. Z deszczownicy woda leci dość mocno, tafla wody jest w ciągłym ruchu. Węgla w filtrze nie mam. Ryby w kwarantannie mają długie, nitkowate i białe odchody. Jedzą normalnie, są bardzo aktywne i ładnie wybarwione. Poza tymi skrzelami. Jedna platka, która została w akwarium wygląda w porządku, skrzela nie są nabrzmiałe ani czerwone a mimo to ociera się czasem o rośliny. Zauważyłem też, że często wypluwa pokarm. Nawet nie chce się skusić na narybek. Bywa nerwowa i niespokojna (pływa gwałtownie po akwarium). U niej odchody są normalne. Jest na tyle płochliwa że nie dam rady zrobić jej żadnych zdjęć.

 

Akwarium:

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d33e825a11674e29.html

 

Platkom z kwarantanny nie da się zrobić wyraźnych zdjęć bo są w ciągłym ruchu... A przynajmniej nie moim telefonem. Musiałem nakręcić film, jak tylko pojawi się na wrzucie podam link.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jeszcze dodam że podmiany robię wodą wymieszaną z torfianką w celu obniżenia twardości.
I być może w tym tkwi problem. Platki wolą wodę twardszą w granicach 15 - 20 GH, a nawet i nieco więcej. Czerwone skrzela mogą świadczyć, choć nie muszą o zatruciu ryb amoniakiem. Tutaj przydałyby się testy NO2, NO3, NH3. Poza tym masz trochę niefortunnie dobraną obsadę. Otoski wolą wodę miększą do około 12 GH, a platki tak jak napisałem wyżej, twardszą od 15 GH.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Platek wcale nie planowałem, chciałem kupić razbory klinowe/neony. Chociaż wolałbym zbić pH przynajmniej do 7.2-7.4. Ojciec był w zoologu i platki wpadły mu w oko, niestety nie dał mi znać że zamierza kupić te ryby. GH w akwarium 12, w kwarantannie 14. pH w akwarium 7.6, w kwarantannie 7.8. Skoro problem leży w twardości wody to chyba je po prostu oddam. Zaczerwienione skrzela mają tylko platki, u otosków niczego takiego nie zauważyłem do dzisiejszego dnia. Poczekam jeszcze tydzień bądź dwa i najwyżej oddam platki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczerwienione skrzela mają tylko platki, u otosków niczego takiego nie zauważyłem do dzisiejszego dnia. Poczekam jeszcze tydzień bądź dwa i najwyżej oddam platki.

 

Rozumiem, że po prostu zaczekasz aż rybom samo się polepszy albo dokonają żywota...? Jak nie wyzdrowieją to oddawanie ich (do zoologa lub jakiemuś akwaryście) jest trochę "nie teges" ;) 

Skoro ryby trafiły do osobnego zbiornika może warto byłoby zastosować cokolwiek, by zwiększyć szanse na wyleczenie.

Co prawda do diagnozy pewnie potrzebne byłoby badanie mikroskopowe na obecność pasożytów w skrzelach, ale jak przypuszczam nie masz takich możliwości.

Zastanów się więc nad zastosowaniem jakiegoś leku na pasożyty, ewentualnie zwykłego CMF-u chociaż. Wiem, że to ładowanie chemii w ciemno, ale liczenie na to że zaczerwienienie skrzeli samo zejdzie, jest dosyć ryzykowne.

 

Do akwarium kwarantannowego użyłeś świeżej wody, czy ze zbiornika ogólnego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie liczę na to, że ryby same się wyleczą... Jedyne co bym zrobił to pojechał do zoologa w którym ryby były kupione i porozmawiał ze sprzedawcą na ich temat. W zasadzie chciałbym powalczyć o zdrowie rybek, ale nie chcę lać jakiegoś preparatu jeśli nie wiem czy takowy coś pomoże. Wodę dałem świeżą z kranu, oczywiście odstaną. Dziś wieczorem będę miał czas to poczytam o lekach i prawdopodobnie coś kupię, choć nie mam pojęcia co mógłbym kupić, nigdy nie miałem do czynienia z takimi preparatami i ogólnie jakimiś poważniejszymi chorobami ryb.

Chwilę teraz popatrzyłem. Znalazłem właśnie CMF, ZOOLEK Capicaps-T, może Metronidazol albo baktopur coś da?

Edytowane przez Kuba_234
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dałem zwykłą sól niejodowaną, 1g na 1l. Póki co wciąż jest tak samo, skrzela dalej są dość mocno zaczerwienione. Za kilkanaście dni kupię CMF a potem zobaczymy. Może wpuszczę je z powrotem do głównego akwarium. Żadnych innych objawów nie mają, poza skrzelami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak duże masz to akwarium kwarantannowe? Na tyle duże, żeby platki bez większego stresu pomieszkały w nim przez najbliższe 2 miesiące? Lepiej jednak je dłużej poobserwować. Możesz dać im tam sporą garść jakiś roślin (nawet zwykły rogatek), żeby choć trochę poczuły się jak w domu ;) Oczywiście jak postanowisz wlać leki, rośliny trzeba wyjąć.

Proponuję tą samotną platkę, która została w ogólnym przenieść do kwarantannowego. Samotna jest nerwowa, a w grupie będzie jej lepiej. Chociaż naraża ją to na ewentualne zarażenie, jednak zostawienie jej samej (bez towarzyszek) i tak może skończyć się obniżeniem odporności i narażeniem na zachorowanie.

Co z tym filmem z akwarium kwarantannowego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akwarium ma wymiary 48x26x30cm. Mogę dać rogatka, akurat mam na zbyciu z głównego akwarium. Tylko czy poradzi on sobie w zasolonej wodzie? Nie chcę, żeby zaczął gnić, czy coś. Samotna jest nadal nerwowa, choć nie boi się już podczas karmienia wypływać na przód akwarium jak to było jakiś czas temu. Wystarczyło zbliżyć się do zbiornika, żeby ta w popłochu uciekła pod swój ulubiony korzeń. Dopiero w piątek będę w domu, to w piątek ją może przeniosę, choć nie wiem czy będzie jej raźniej. Samiec upatrzył sobie jedną z trzech samic i gania tylko za nią, inne tylko przegania, jakby próbował atakować.

Tu jest film:

http://w562.wrzuta.pl/film/88KwLOnjM7U/chore_platki

 

U mnie na laptopie nie działa, bo coś blokuje reklamę na początku. W lepszej jakości nie jestem w stanie niczego uchwycić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję wymianę tej słonej wody na połowę dojrzałej z akwarium ogólnego i połowę świeżej (odstanej) z kranu. Do tego sporo rogatka, temperatura 25-26*C, bardzo (!) oszczędne karmienie i obserwacja. Zero soli - możliwe, że ona jeszcze podrażnia te zaczerwienione skrzela.

Na filmie widać przynajmniej u jednej platki złożone (posklejane?) płetwy, zaczerwienienia skrzeli nie widać - jakość filmu na to nie pozwala - ale jeśli takową obserwujesz to ja jednak stawiałabym na zatrucie azotynami lub amoniakiem.

Możliwe, że już w sklepie były podtrute i nadal nie mogą się pozbierać. Albo parametry w twoim akwarium ogólnym nie są do końca prawidłowe. Test na NO2 - podstawa.

Nie sugeruj się otoskami, one potrafią się przyzwyczaić do pewnego poziomu azotynów, jeśli nie zostały nagle wrzucone do akwarium ze złymi parametrami. Masz tam glonojada, opadłe/nadgniłe liście, do tego świeży ogórek jako karma - to wszystko może przyczyniać się do wzrostu azotynów.

Zmierz NO2, żeby upewnić się czy tu nie jest przyczyna. Jeśli okaże się, ze to nie to - będzie można szukać dalej.

 

Zastanawiam się nad akryflawiną, zamiast CMF-u. Akryflawina ułatwia regenerację uszkodzonego naskórka, działa osłonowo na tkankę, dodatkowo zwalcza pierwotniaki, grzyby i bakterie. Minusy są takie, że leczenie akryflawiną należy przeprowadzać przy zgaszonym świetle - a więc obserwacja ryb będzie utrudniona. No i niestety silnie barwi wodę (na zielono lub żółto - różnie to bywa ;) )

Tak więc rogatek trzeba sobie podarować w trakcie leczenia.

Akryflawinę zawiera np. Healthosan Tropicala

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna platka ma złożone płetwy, bo chcąc zrobić jej dobre zdjęcie złapałem ją w siatkę i biedaczka sie zestresowała. Ryby mają zdrowe płetwy, nie są posklejane, poskładane ani nie mają odbarwień. Jakiś czas temu w kwarantannie wymieniałem połowę wody, po tym poziom amoniaku i azotynów powinien przecież opaść, mimo to ryby wyglądają tak samo. Postaram się kupić test na NO2. Czasami ryby nie mają normalnych odchodów, tylko bardzo cienkie i białe, dlatego chciałem wlać CMF. Mogę zrobić najpierw kąpiel w CMF, a potem za jakiś czas w akryflawinie?

W głównym akwarium jest 5 sztuk narybku, póki co wszystko z nim w porządku, energiczny, je, szybko rośnie. Jeśli mam jakiegoś pasożyta w akwarium to narybek zapewne jak podrośnie też będzie się oceriał o rośliny jak dorosłe ryby. Ale mam nadzieję, że nie i problem narodził się w sklepie a nie w moim zbiorniku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, powiem ci tak, skoro jedynym objawem są zaczerwienione skrzela, pletwy są w porządku i ogólnie ryby zachowują się normalnie, nie podejrzewałabym tu żadnych pasożytów skrzeli. Przez ponad dwa tygodnie (od rozpoczęcia tego tematu) stan ryb się nie pogorszył - przy pasożytach miałbyś tam już masakrę.

Więc żadnej chemii na pasożyty nie wlewaj, gdy nie ma pewności co do nich.

Nienormalne odchody mogą równie dobrze świadczyć o złej lub monotonnej diecie.

Czym konkretnie karmisz ryby (firma, nazwa)...?

Na twoim miejscu kupiłabym test na NO2 i zmierzyła ten parametr.

Jeśli test pokaże, że wszystko jest OK wpuść ryby z kwarantanny do ogólnego i codziennie obserwuj. Mierz często poziom NO2 i regularnie odmulaj dno i rób podmiany.

Jeśli okaże się jednak, że wynik testu odbiega od normy (musi wynosić 0,0) to porządne odmulanie i podmiana połowy wody (nie więcej!), filtra nie czyścisz. Po podmianie mierzysz ponownie NO2, jeśli nadal nie jest równe zeru, na drugi dzień podmieniasz 30% wody. Zabieg ten (podmiana 30% wody) powtarzasz codziennie, aż uzyskasz wynik zerowy. Wtedy wpuszczasz platki z kwarantanny i codziennie badasz poziom NO2 - jeśli podskoczy, trzeba się zastanowić co go podnosi. Przyczyną może być np. nadmierne karmienie itp. To może być też powód ocierania się ryb.

 

Wstrzymaj się na razie z wlewaniem jakichkolwiek leków. Chyba, że dojdą jakieś inne objawy.

Edytowane przez maziama
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W poniedziałek zamawiam test na NO2. Karmię płatkami Ichtiovit(tropical), jedne są wysokobiałkowe, drugie niby pokarm roślinny. Jako, że nie mam łatwego dostępu do zoologa nie mogę zapewnić stałej diety z żywego pokarmu. Poza płatkami ryby skubały glony. Doczytałem, że można im podawać sałatę. To dobry pomysł? Kupiłem już CMF, ale nie będę używał, najpierw zrobię test na NO2.

Poza skrzelami i ocieraniem się nie ma innych objawów, teraz nawet nie widzę, żeby się ocierały. Być może filtr i grzałka im do tego nie pasuje :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak zwolennicy "mięsnych" pokarmów dla ryb, ale ja przestałam polecać sklepowe mrożonki dla ryb, a nawet je odradzam. Może jest to spowodowane tym, że miałam niejedną okazję zobaczyć jak traktowane są te mrożonki w hurtowniach i sklepach zoologicznych (wiadomo, nie musi tak być we wszystkich)

Tak więc mając na myśli urozmaiconą dietę, polecam po prostu przynajmniej dwa różne pokarmy suche (podstawowy i roślinny), a w miarę możliwości jeszcze 1 lub 2 uzupełniające. Dzięki temu ma się (w miarę) pewność, że ryby otrzymują jak najwięcej składników odżywczych.

Bardzo dobrze jest gdy przynajmniej jeden pokarm pochodzi z tzw. linii Premium, czyli o podwyższonej zawartości witamin i minerałów. Większość markowych firm na taki podział pokarmów na podstawowe i "te lepsze" ;)

Co do sałaty, nie wiem, niech się znawcy wypowiedzą ;)

 

 Być może filtr i grzałka im do tego nie pasuje :-?

 Co miałeś tu na myśli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wskazówki. Miałem na myśli, że może to ocieranie jest spowodowane czymś innym niż jakąś chorobą. Może wynikało to z nowego środowiska, zmiany parametrów. Ryby ocierały się głównie o rośliny, sporadycznie o korzeń, ale nigdy o sprzęt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Trochę odkopię temat, ale może komuś kiedyś się to przyda.

Po prawie dwumiesięcznej walce o zdrowie ryb postanowiłem je oddać, zaczerwienienie nie ustawało, podobnie ocieranie się o przedmioty w akwarium. Tezę, że jest to spowodowane jakością wody udowodniły rozmnożone w akwarium ryby, maluchy miały te same objawy. Inne ryby do tej pory są zdrowe(otoski i razbory).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zaktualizuję temat bo problem nie zniknął. Myślałem, że to wina wody ale jednak nie. Kupiłem razbory klinowe u których występują te same objawy. Ryby mają zaczerwienione skrzela, ocierają się o rośliny, wydaje mi się że ich ciało jest pokryte nadmierną ilością jakiegoś śluzu, czasami mają nerwowe ruchy albo kołysają się z boku na bok. Właśnie w tej chwili jedna z nich pływa brzuchem do góry, widać że walczy ale raczej to już jest jej koniec. Zauważyłem też, że ryby często wypluwają pokarm. Objawy częsciowo pasują do kostiozy... Nie wiem co mam teraz zrobić, czy przelać wodę z głownego zbiornika do mniejszego i tam spróbować leczyć ryby CMFem, czy może po prostu podnieść temperaturę do tych 30 stopni i czekać co będzie, czy może zrobić restart akwarium. Ta ostatnia opcja najmniej mi się podoba ze względu na krewetki, ciężko będzie te maleństwa wyłapać.

Zaktualizuję też parametry wody:

pH - 7,6 - 7,8 ( nie potrafię znaleźć przyczyny tak wysokiego pH)

kh - 5

gh - 7

no2- 0

no3 - nie mam testów

Co do obsady to jest 8, choć zaraz 7 razbor, dwa otoski(planuję dokupić, chociaż póki co się wstrzymuję), zbrojnik niebieski i krewetki.

Czy możliwe, żeby takie objawy były spowodowane przez źle spreparowany korzeń(na 99% jest z nim wszystko ok, ale wole zapytać)? Albo przez krewetki?

Edytowane przez Kuba_234
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbrojnik niebieski jako jedyny zawsze dobrze sie trzymał. Otsoków na początku miałem pięć, albo sześć. Zostały dwa. Czytałem, że one tak po prostu mają, chociaż też mają lekko zaczerwienione skrzela i potrafią energicznie pływać po liściach, jakby się drapiąc. Krewetki się rozmnażają, są ładnie wybarwione. Chociaż tydzień temu znalazłem jedną martwą. W sklepie razbory trzymane są na podobnej wodzie, znam też wiele osób które hodują te ryby na kranówce i mają sie dobrze. Mam je od jakiś trzech tygodni. Na 90% jestem pewien, że nie jest to żadna choroba przytaszczona ze sklepu bo platki miały te same objawy.

 

@edit

Soli nie będę używał tak czy siak, szkoda zbrojników

Edytowane przez Kuba_234
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lanie wody przez torf nic nie daje. Próbowałem dojść do tego, co jest przyczyną tak wysokiego pH. Odstana woda kranowa po ponad 24h miala taki sam odczyn jak woda, w której znajdowało się podłoże. To samo było z ceramiką z filtra. Nic innego nie może zawyżać odczynu... Myślałem, że jak zejdę do tak niskich twardości pH spadnie chociaż do tych 7.4 ale nic z tego. Już nie mam pomysłu co mógłbym zrobić.. Lanie do każdej podmiany preparatu obniżającego pH to raczej za duży koszt, szczególnie że ph i tak będzie sie podnosiło. Jakieś rady? Myślałem jeszcze nad kwasem solnym, ale to chyba wyższa szkoła jazdy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...